środa, 27 stycznia 2016

Od Samanty

Szlam przed siebie rozglądając się na boki, kolejny raz wybrałam się na spacer po pustym lesie oczekując, że kogoś tu spotkam.
Spojrzałam się na bezchmurne niebo i zmieniłam się w śnieżnobiałego feniksa.
Wzleciałoby do góry i zaczęłam lecieć ponad drzewami ciesząc się wolnością.
Naglę moje skrzydło przebiła strzała z czystej stali. 
Upadłam na ziemi nie mogąc zmienić formy. Nade mną pojawił się Łowca.
- Kogóż my tu mamy ? Nieśmiertelny feniks dał się złapać w pułapkę. Jaka szkoda, że zostaniesz przeznaczona do trochę gorszych celów niż śmierć - zaśmiał się szyderczo wyciągając z mojego skrzydła strzale i podczas mojej przemiany zakuwając mnie w kajdanki.
Wziął mnie na ręce i gdzieś zaniósł. Nie wiem gdzie, gdyz w połowie drogi zemdlałam.
Obudziłam się w kompletnie ciemnym pokoju na łóżku z czarną pościelą. Naglę drzwi się uchyliły i stanął w nich młody mężczyzna, o czarnych włosach i takich samych tęczówkach. Ubrany był, jak na pogrzeb.
- Obudziłaś się - facet zaśmiał się radośnie zbliżając się do mnie - To dobrze - wymruczał i naparł na moje wargi łącząc moje nadgarstki nad głową. Wyrywałem się, jednak to nic nie dawało. On dalej napierał na mnie całym swoim ciałem, a ja nie potrafiłam się ruszyć.
Zaczął rozpinać koszulę, tam samym puszczając jedną z moich rąk. Spróbowałam się uwolnić, jednak on był szybszy i usiadł na mnie całym swoim ciałem.
- Wybierasz się gdzieś ? - uśmiechnął się perfidnie
Zamknęłam oczy i wmawialiśmy sobie, ze to tylko sen...
Jednak naglę poczułam jego ręce pod bluzką ściskające moje piersi przez stanik.
- Jesteś piękna - szepnął rozdzierając moją bluzkę i zdejmując spodnie, przez co pozostałam w samej koronkowej bieliźnie.
- Ładnie - mruknął kładąc rękę na moich majtkach i delikatnie ją dociskając, przez co wygięłam się w bieliźnie.
Zszedł ze mnie zamykając drzwi na klucz i biorąc coś z szafki.
- Teraz się, kotku, zabawimy - zaśmiał się przywiązując moje ręce i nogi. Ponownie na mnie usiadł i zdjął mój stanik. Zaczął pieścić moje piersi, podgryzając je.
Zjechał niżej, do pępka, a kiedy jest jego palce wylądowały pod moją bielizną zaczęłam krzyczeć.
- Ciszej, kotku. Tutaj nikt cię nie usłyszy. - wycedził wkładając we mnie jeden palec, a potem drugi i trzeci. Zaczęłam płakać z bezsilności.
Naglę mężczyzna wszedł we mnie i całując mnie przyśpieszał.
- Dalej, kotku, dojdź dla mnie - wyszeptał do mojego ucha delikatnie je podgryzając
- Pieprz się - warknęłam, jednak od razu zamilkłam, gdy wyjął on ze mnie swojego penisa i włożył mi go do ust.
Po chwili doszedł w moje usta, a mi kazał przełknąć spermę.
- Milutko - zaśmiał się i wyszedł
Szybko ubrałam się i skuliłam w kącie pokoju.
Naglę usłyszałam krzyki i strzały.
Zakryłam uszy palcami i krzyknęłam. Tak niesamowicie głośno, że pękła szyba i roztrzaskała się na małe kawałeczki.
Do pokoju wbiegł zdyszany mężczyzna.
- Wszystko dobrze ? - spytał patrząc się na mnie z troską
Pokręciłam głową dalej zatykając uszy. 
Nie. Nie. Nie . Nie...
- Spokojnie - wyszeptał zbliżając się do mnie. - Nic ci nie zrobię - zapewnił i usiadł obok mnie przyciągając do swojego boku.

< Któż uratował Sami ? >

sobota, 23 stycznia 2016

Od Alex'a do Rosalie

Patrzyłem się z góry na poczynania Rosalie. Ona mi nie wybaczy. Nigdy.
- Nie smuć się, Mój obrońco - usłyszałem za sobą głos Harmonii
Położyłem dłoń na Niebiańskim Ekranie.
- Zeusie. Jak ja ją kocham - wyszeptałem
Usłyszałem za sobą zrezygnowane westchnienie bogini
- Ty sobie rady człowieku nie dajesz - zaśmiała się melodyjnie - Porozmawiam z nią. - oznajmiła i zniknęła
Przez chwilę mignął mi przed oczami obraz wysokiej blondynki o śniadej cerze i złocistych oczach. Nad jej głową unosiła się pozłacana aureola.
Tak bardzo przypominała mi Rose.
Nie z wyglądu, a z charakteru.
Rosalie - moja bogini...
- Możesz przestać pierdzielić ? Skupić się nie moge ! - usłyszałem za sobą damski, wredny głos - Twoje myśli słyszy zapewne cały Olimp.
Odwróciłem się i ujrzałem kobietę o brązowych włosach i czarnych oczach.
- Jestem Hera. Bogini wierności małżeńskiej - uśmiechnęła się perfidnie
- Fantastycznie - mrunąłem pod nosem
- Jak tam ci się układa ? Czekaj ! Nie odpowiadaj ! Ja przecież wiem... - zaśmiała się złośliwie
- Man to gdzieś - warknąłem - Idź do swojego Zeuska. Może jak pierdzielnąć cię jednym ze swoich piorunów to ci się coś w mózgu przestawi. A sory zapomniałem... Plastik przecież może się zapalić...
- Idiota - wycedziła
- Powiedziała to jedna, wielka chodząca dziwka - warknąłem i zmieniłem się w wilka wystawiając kły
- Dobra, nie denerwuj się już tak - zachichotala nerwowo i rozpłynęła się w powietrzu

< Rosalie ? Jak rozmowa z Harmonią ? >

niedziela, 17 stycznia 2016

Od Alex'a do Rosalie

Patrzyłem się w pustą przestrzeń przede mną.
Ona mi nie wybaczy.
Ale ja nie przestanę walczyć.
Zmieniłem się w wilka i zacząłem biec przed siebie. nie wiem do końca gdzie się kierowałem, chciałem po prostu biec.
Zatrzymałem się dopiero po kilku godzinach zdyszany i pozbawiony chęci do życia. Położyłem się wśród kłosów traw wpatrzony w zaludnione polany.

Naglę usłyszałem za sobą cichy szelest. Nawet się nie obróciłem, wiedziałem, że to albo Mori, albo Memento.
Jednak poczułem nieznaną mi dotąd woń.
- Poddałeś się - usłyszałem kojący kobiecy głos. Obróciłem się i ujrzałem białą wlczycę, emitującą magicznym światłem.

- Nie chce, aby przeze mnie cierpiała - wyszeptałem kładąc głowę pomiędzy łapami
- Ona cię kocha.
- A ja kocham ją. - powiedziałem bez namysłu
- A co z Aristanae ?
- Nie wiem - odparłem - Nie znam odpowiedzi na wiele pytań
- Nie potrafię ci pomóc. - położyła się obok mnie patrząc na mnie wyrozumiale
- Kim jesteś ? - spytałem
- Harmonia. Bogini zgody i harmonii... - wyznała patrząc się przed siebie
- Więc czemu przychodzisz do mnie ?
- Ponieważ masz w sobie coś innego niż wszyscy ci wielcy królowie. Masz w sobie dużo więcej dobroci niż oni wszyscy zebrani do kupy. Chcesz uszczęśliwiać wszystkich do okoła nie patrząc na siebie. ta się nie da Alexandrze. - odparła
- Mam na imię Alex. - powiedziałem cicho, choć wiedziałem, że to kłamstwo. Mam na imię Alexander, ale i tak wolę Alex
Wilczyca zaśmiała się cicho.
- Doskonale o tym wiem, Alex'ie. - rzekła
- Więc co cę tu sprowadza ? - spytałem ponownie
- Chciałabym cię prosić, abyś został moim obrońcą - wyjawiła
Zmarszczyłem brwi.
- Obrońcą ? - powtórzyłem
- Owszem. Kimś kto obroni mnie przed złem tego świata. Ludzie chcą zniszczyć harmonię, aby na świecie zapanowało zło. To ja jestem harmonią i jeśli zginę zginie dobroć na ziemi - powiedziała smutno - Potrzebuję cię, Alexandrze. Bardziej niż się spodziewasz. Jeśli mi pomożesz, ja pomogę ci z Rose. - uśmiechnęła się
- Pomogę ci - oznajmiłem - Zostanę u twego boku, na tyle, na jak długo będziesz mnie potrzebowała - zapewniłem ją
- Dziękuje ci - wyszeptała - Od tego momentu stajesz się Obrońcą Harmonii.
Naglę moje ciało zaczęło iskrzyć. Wzniosłem się i po chwili upadłem z hukiem na ziemię. Spojrzałem na swoją sierść stała się kompletnie niebieska, a na mojej szyi wisiał świecący się na różowo naszyjnik.
- Zmieni kolor, gdy będę w niebezpieczeństwie - wyjaśniła - Ufam si, Alexandrze
- Dziękuje Ci za to - uśmiechnąłem się
- Od teraz twoją główną postacią, nie będzie człowiek, lecz wilk. - oznajmiła - Muszę wracać. Chroń naszyjnika, mój Obrońco. - zaczęła lśnić i naglę zniknęła pozostawiając po sobie całkowitą ciemność.
Pobiegłem przed siebie. po kilku minutach byłem już w domu leżąc na kanapie i oglądając jakiś film.

< Rosalie ? >
* Przepraszam, że mnie tak długo nie było. Mega zawalona nauką byłam xd
Wygląd Axa po przemianie:


Podczas ataku: