piątek, 12 lutego 2016

Wilkołaczek uraczył nas swoim towarzystwem !


"Może nie wygram, ale przynajmniej zawalczę"
Godność: Arthur Maxis
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19 lat
Rasa: Wilkołak/Betha watahy Nicolasa
AparycjaArthur to szatyn o czarnych oczach. Jego włosy praktycznie zawsze są ulożone w tak zwanym artystycznym nieładzie. Rzadko podejmuje próby rozczesania ich. Rozczesuje je tylko na specjalne okazje, więc zaszczytem jest zobaczyć go w pięknie ułożonych włosach. Jego wzrok wydaje się być zawsze obojętny, a tajemniczość nie schodzi mu z twarzy. Ma zaledwie 190cm wzrostu. Ubiera się tak jak mu wygodnie. Nie stara się jakoś szczególnie wpasować w to co akurat jest modne. Jest całkiem wysportowany, czasami gdy ma ochotę i humor rano biega. Ma jasną karnację. 
Charakter: Arthur jest zmienny, jego charakter zależy od sytuacji. Zazwyczaj bywa nerwowy, wygadany, niecierpliwy, jednak lubi zawierać nowe znajomości. Rzadko rozpoczyna rozmowę pierwszy. Nie lubi okazywać, że na czymś lub kimś mu zależy, dlatego udaje obojętnego. Czasami wykazuje neurotyczność, miewa napady agresji lub histerii, na szczęście nie zdarza się to częściej niż w wyjątkowych sytuacjach. Jest pomocny, staje się rozgadany, gdy czuje się przy kimś swobodnie. Nie znosi narzekań, chociaż sam to robi. Jeśli powie mu się, że czegoś nie zrobi, koniecznie będzie musiał pokazać, że ta osoba się myliła. Nie lubi, gdy jest ignorowany lub jest zbyt wiele nieznanych przez niego osób, czuje się wtedy niezręcznie. Bywa perfekcjonistą. Łatwo wyprowadzić go z równowagi.
Historia
Pupil:
Zdolności:
- Ognista bariera.
- Potrafi uśpić kogoś jednym skinieniem głowy.
- kineza
- zamiana w cień
- leczenie ran
- wywoływanie demonów
- wyostrzone do granic możliwości zmysły
- sprawianie bólu wzrokiem
- czytanie w myślach
- panuje nad krwią (zarówno swoją jak i czyjąś)
- rzucanie czarno magicznych klątw
- Władanie roślinami
- Dowolna zmiana wyglądu
- Oddychanie pod wodą
- Zlewanie się z cieniem

- jeśli bardzo się zdenerwuje i pomyśli o przyczynie tego gniewu (np. o innym wilku) to coś, jeśli żyło, umrze. Na szczęście dzieje się to tak rzadko, że nie stanowi znaczącego problemu
Zainteresowania:
Rodzina: Uciekł z domu, a teraz nie wie co się z nimi dzieje. | Ojciec - Mat
Dom: Jego dom |
Zauroczenie: Brak
Właściciel: KamilaQ
Inne zdjęcia: -
Eriany: 100

Od Ravish'a do Rosalie/Molody/Alex'a

Dziwko zdziwisz się i to jak... Poszedłem do świątyni bóstwa i uprosiłem feniksa o eliksir miłości, dzięki któremu Rosa nie uwierzy tej suce, a dziecko zabiję jak i ją jak będzie się domagać lub mi się narzucać.... Po chwili pokazał mi się feniks z eliksirem...
- Ten eliksir powstał z mej krwi i łez, więc nic go nie zniszczy ani zniweluje działania - powiedział
- Jakby poszło coś nie tak, nie zdradzaj mnie - poprosiłem
- Zgoda - odparł
Ucieszył mnie ten fakt, a na szczęście dzisiaj ja robiłem kolację... Wróciłem do domu i nasypałem go do napoju mej ukochanej... Wypiła go i poszliśmy spać... Byłem szczęśliwy z tego powodu.... Nawet bym nie musiał tego robić, bo mogłem powiedzieć, że Alex ją nastał i najpierw ją zapłodnił i kazał jej udawać, że jest ze mną... Uwierzyła mi by, lecz wolę ją mieć przy sobie....

Z samego rana poszliśmy na spacer i opowiedziałem o wczorajszej rozmowie z tą dziewczyną zwalając winę na Alex'a dzięki czemu pogłębiłem jej nienawiść do niego. Spotkaliśmy ją po drodze.. Rosalie od razu uderzyła ją i kazała swoim rycerzom ją złapać....
- Suko, na prawdę myślałaś, że uwierzę, że to coś jest dzieckiem Rav'a? Wracaj do tego chuja i powiedz, że między nami koniec i jeśli się tu pokażę wywoła wojnę między królestwami.. - po tych słowach kazała brutalnie ją wyprowadzić z terenów jej królestwa... Miałem nadzieję, że uszkodzili płód... Nawet sam kazałem brutalnie traktować okolice jej brzucha.
- Widzisz kochanie? Nawet nie miała się zamiaru przyznać, co za szumowina. - powiedziałem zadowolony....
- Masz rację, ale Saga, Shaka i Shiryuu nie wolno wam spuszczać mych dzieci z oka choćby na chwilę - rozkazała, a rycerze wrócili do dzieci...Ze mną się nie zadziera. Rosalie zostanie ze mną na zawsze ...  Alex już jej nigdy w życiu nie odzyska....

<Rosalie, kochanie moje? Melody ze mną się nie zadziera, bo nie wygrasz z Ravish'em nigdy... Alex pożegnaj się z Rosą... :P >

czwartek, 11 lutego 2016

Od Melody do Ravisha i Rosalie

Podeszłam do szafy wyciągając z niej czerwoną, obcisłą sukienkę oraz czarne szpilki, a do tego czarną ramoneskę.
Przebrałam się i wsiadłam do samochodu kierując do pobliskiego klubu.
Zaparkowałam na podjeździe i wysiadłam, a następnie podeszłam do ochroniarza, który wpuścił mnie do klubu bez kolejki.
Gdy przekroczyłam próg poczułam smród potu i dużej ilości alkoholu.
Podeszłam do baru i usiadłam na stołku zamawiając jedną czystą, którą od razu wypiłam.
Kątem oka zobaczyłam przystojnego bruneta. Kosmyk rudych włosów włożyłam za ucho i przesiadłam się na wolne miejsce obok niego.
- Jesteś sam ? - spytałam próbując przekrzyczeć głośną muzykę
- Tak - doszedł do mnie seksowny, męski głos bruneta.
- Jestem Mel.
- Ra... - zawahał się - Rav.
Zaśmiałam się pod nosem i położyłam mu rękę na udzie patrząc uwodzicielsko w jego oczy i coraz bardziej przybliżając.
- Więc Rav, co powiesz na wymazanie wspomni i zapomnienie o kłopotach na całą godzinę ? - mruknęłam mu do ucha delikatnie je podgryzając.
Mężczyzna odwrócił wzrok wyraźnie gryząc się z myślami, więc aby mu to ułatwić przełożyłam dłoń na jego kroczu delikatnie ją ściskając. Rav wstrzymał oddech przenosząc na mnie wzrok. Jego tęczówki były kompletnie czarne. Uniosłam brew siadając na nim i zarzucając mu ręce na kark całując go namiętnie. Nieznajomy podniósł mnie i zaczęliśmy kierować się do wolnego pokoju.
Zakluczyłam drzwi, a po chwili zostałam rzucona na materac. Nie minął moment, a nasze ubrania leżały w kącie pokoju. Rav wszedł we mnie bez uprzedzenia, a ja wydałam z siebie rozkoszne westchnienie.
Przyssałam się do niego, gdy doszliśmy w tym samym momencie.
Naglę drzwi się otworzyły i stanęła w nich jakaś kobieta oraz dwóch innych mężczyzn
- Jak możesz ? - wyszeptała patrząc się nienawistnie na Rav'a i wybiegła, a za nią jeden z facetów.
Okryłam się kołdrą patrząc na mężczyznę.
- Kim ona jest ? - zdołałam wydusić z siebie
- Moją żoną - wysapał opuszczając pomieszczenie.
Naglę mój brzuch zaczął niemiłosiernie boleć, przez co wydałam z siebie przeraźliwy krzyk.
Kątem oka widziałam, że jedyny pozostały mężczyzna się waha, jednak podniósł mnie niosące  nieznanym mi kierunku.
Zamknęłam oczy mdlejąc.
***
Obudziłam się w kompletnie białym pomieszczeniu.
Fantastycznie. Szpital.
Do pomieszczenia wszedł lekarz i stanął obok mojego łóżka.
- Imię ?
- Mel McCloud - powiedziałam
- Rasa ?
- Sukkub.
- To wszystko wyjaśnia - westchnął zapisując coś w papierach
- Co wyjaśnia ? - spytałam podnosząc się
- Jest pani w ciąży, pani McCloud - oznajmił - Sukkub'y zachodzą w nią dziesięć razy szybciej niż inne rasy  - wyjaśnił
Ale ja zawsze używam zabezpieczenia.
- Kurwa - warknęłam pod nosem przypominając sobie coś
Kurwa. Kurwa. Kurwa.
Tej nocy nie użyliśmy. To dziecko Rav'a.
***
Kiedy mnie wypisali wróciłam do domu i rzuciłam się na łóżko próbując zapomnieć o tym wszystkim, jednak usłyszałam pukanie do drzwi.
Zwlokłam się z łóżka i skierowałam sie do drzwi, a gdy je uchyliłam zobaczyłam Rav'a.
- Nie szukaj mnie. Nie dzwoń do mnie. Nie odwiedzaj mnie. Przez ciebie zniszcyłem swoje małżeństwo - powiedział chcąc wyrazić złość, jednak ciś mu to nie wychodziło
- Niestety nie ma takiej opcji - odparłam poirytowana jego zachowaniem
- Czemu ? - warkął
Położyłam dłoń na brzuchu uśmiechając się delikatnie.
- Bo będziemy mieli dziecko. 
- Nie. Nie jest to możliwe !
- Dla Sukkub'a tak ! - rzekłam 
- Nie, nie, nie, nie - szepnął pod nosem
- Uspokuj się, Kochanie.
- Nie mów tak do mnie ! - ryknął rozwścieczony
- Okej. Te dzieci będą potrzebowały ojca. Znajdę cie Rav i jeśli zejdziesz się z tą twoją lalunią to zniszczę wasze małżeń stek jeszcze raz ! - syknęłan i zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem

< Ravish ? Rosalie ? >

Dołącza do nas rudowłosa piękność !

,, Chcesz czegoś ? Załatw to sobie nie zważając ilu ludzi tym skrzywdzisz. Przynajmniej ty będziesz szczęśliwy ! ''
Godność: Melody McCloud, woli Mel i tak się przedstawia
Płeć: Kobieta
Wiek: 23 lata
Rasa: Sukkub
Głos: -
Aparycja: Ruda dziewczyna o ciemnobłękitnych oczętach i smukłej sylwetce. Ubiera się wyzywająco, aby ukazać swoje kobiece kształty. Uwielbia obcisłe sukienki i wysokie szpilki. Włosy zazwyczaj została rozpuszczone, luźno opadające na ramionach. Paznokcie, choć bardziej trafne określenie to pazury, zawsze są zadbane i pomalowane na kolor pasujący do sukienki. Jednym słowem - cała matka.
Charakter: Jak opisać charakter Mel ? Zimna, przewrażliwiona na swoim punkcie suka. Życie nauczyło ją odporności na ból, fizyczny i psychiczny. Gardzie wrażliwymi, słabymi osobami i gnębi je. Ma gdzieś problemy innych i liczy się dla niej, tylko czubek własnego nosa,. Masz problem ? Chcesz pogadać ? Pomyliłeś numery ! Wkurzysz ją ? Bez kija nie podchodź. Będzie skłonna wydrapać ci oczy swoimi szponami. 
Często obnosi się ze swoją pracą. Prostytucja jest dla niej dumą i nigdy się jej nie wstydziła. Urodziła się w takiej rodzinie i tak została wychowana. Co zrobisz ? Nic nie zrobisz !
Historia: Wyjaśnijmy sobie coś na początku - była przypadkiem. Jej matka była odwieczną prostytutką. Zapatrzaną w siebie lafiryndą, która zawsze obnosiła się ze swoim dziwkarstwem, co odziedziczyła jej córka. Jej matka zawsze wpajała jej, że gdy dorośnie zostanie taka jak ona, choć Melody nie chciała, w końcu przekonała się co to znaczy sprzeciwić się matce. Rodzicielka biła ją, wręcz katowała, gdyż nie chciała takiego dziecka. Ona nie chciała jakiegokolwiek dziecka. 
Mel po ukończeniu osiemnastu lat uciekła, jednak duch matki od zawsze w niej pozostał. Co takiego z nią zrobi ?
Pupil: -
Zdolności
- Uwodzenie mężczyzn
- Wymazywanie wspomnień
- Teleportacja
- Przemiana w demona
Zainteresowania: Jakie zainteresowania może mieć prostytutka ?
Rodzina: Matka - Melisa
Dom: Mieszka w kawalerce w bloku | Sypialnia | Kuchnia | Salon | Łazienka |
Zauroczenie: Nie wierzy w miłość.
Właściciel: KamilaQ
Inne zdjęcia:
Po zmianie w demona -
Eriany: 100

wtorek, 2 lutego 2016

Od Alex'a do Rosalie

Co mam zrobić, aby mi uwierzyła ?
Tylko miłość może sprawić, że nawet w najciemniejszej jaskini ujrzysz światełko.
Uśmiechnąłem się czule słyszał te słowa. Zawsze powtarzała mi je matka, gdy byłem młody.
Przeniosłem wzrok na Rose. Wpatrywała się ona w horyzont próbując nie zwracać na mnie uwagi.
Uśmiechnąłem się promiennie widząc spokój w jej oczach.
Usiadłem na trawie, a widząc zdziwione spojrzenie Rosalie na sobie zacząłem mówić:
- Pamiętasz, jak byliśmy młodzi i zakochani. Jak żadne z nas nie było władcą ? Nie mieliśmy królestw, obrońców, zmartwień, ale i tak byliśmy szczęśliwi ? Nie mieliśmy wszelakich dóbr tego świata, ale mieliśmy to co najważniejsze ?
- Zabawny jesteś. - powiedziała dziewczyna z ironią
- A wiesz co mieliśmy ? Coś o czym większość może tylko pomarzyć. - podniosłem się i stanąłem przed Rose - Mieliśmy miłość. Młodą, bezbronną, prawdziwą. Nie musieliśmy się starać o uwagę drugiej osoby, bo mieliśmy siebie. Ja dbałem o ciebie, a ty o mnie. - spojrzałem się w oczy kobiety, która zawładnęła moim życiem - Ja nigdy nie zerwałem swej obietnicy. Zawsze byłem przy tobie i zawsze będe. Nawet jeśli mnie nie widzisz. - uśmiechnąłem się delikatnie - Miłości nie da się udawać. Ona po prostu jest - mówiąc to złapałem Rosalie za rękę przekazując jej wszystkie uczucia, którymi ją darze, wszystkie wspólne chwile, które spędziliśmy razem i wszystko co mi się z nią kojarzy.
- Zawsze byłaś uparta. - wyszeptałem i zaśmiałem się cicho pod nosem - Przepraszam, Rosalio. Za wszystko.
Na nic więcej cie nie stać, Idioto ?
Zamknij sie. Szczere to było.
I ona ma ci po czymś takim wybaczyć ? 
Zamknij pysk, durny głosie.

< Rosalie ? :3 >

Czyżby Niebezpieczeństwo zawitało w nasze progi ? Nie to, tylko Olivia !

Godność: Olivia Bruce, choć woli Liv/Livia/Livi
Płeć: Kobieta
Wiek: 16 lat
Rasa: Wieszczka Krwi ( choć jeszcze jej moc się nie uaktywniła )
Ścieżka: Wojownik/Rekrut
Aparycja: Olivia to szczupła i zgrabna dziewczyna z natury ma czarne włosy, ale uwielbia zmieniać ich kolor i aktualnie ma białe. Do tego piękne niebieskie oczy… Jednak często ludzie mówią, że są szare, więc zależy jak kto patrzy. Ma 167 cm wzrostu. Kolczyk w dolnej wardze, często robi sobie delikatny makijaż, jednak ubiera się luźno, ponieważ nie chce być traktowana jak "ulicznica" w głębi wie, że nią nie jest i zakrywa swoje Kobiece atuty.
Charakter: Olivia to jedna z tych osób, która nie doświadczyła "matczynej ani ojcowskiej miłości" z uwagi na to, że jej matka była zwykłą ulicznicą. Olivia była jej drugą "wpadką", pierwszą był jej straszy brat, Remigiusz.
Dziewczyna zamknęła się w sobie, wie, że jej matka traktuje ją przedmiotowo i nie zwraca uwagi. Olivia zawsze chciała zasłużyć sobie na jej miłość, ale ta twierdziła, że jej córka też jest ulicznicą jak ona, szczególnie wtedy gdy jeden z jej "klientów/Kochanków" przelizał się z Olivią gdy miała 12 lat, matka jej tego nie wybaczyła i jeszcze bardziej znienawidziła córkę. Dziewczyna stworzyła sobie swój mały świat i "drugą siebie i nazwała ją Ina". Spokojna dziewczyna, która cierpi psychicznie i fizycznie gdyż jej "przyjaciółką" jest żyletka. Jest na prawdę wrażliwa nir wiele trzeba aby spowodować u niej płacz, wstydliwa i skromna.
*Ina tak zwana druga Olivia jest prawdziwą, dziką dziewczyną kryjąc się w jej wnętrzu, nie daje sobie powiedzieć złego słowa, jest ostra i się nie poddaje, kiedy trzeba wykrzyczała by wszystko, a swojego przeciwnika zabiła gołymi rękoma, zagryzła i zdrapała.
Jednak Olivia nigdy nie daje się ponieść swojej drugiej "Ja" choć w głębi wolałaby być Iną niż Olivią, ale nie potrafi się z nią dogadać.
W nocy jest niespokojna, kiedy zasypia często krzyczy przez sen i się rzuca, to wszystko spowodowane jest przez jej drugą osobowość.
Tak rozdwojenie jaźni jak zwał tak zwał, ale Olivia wie, że nie jest sama i wcale nie gada do siebie, bo otrzymuje odpowiedzi i prowadzi długie rozmowy z Iną za równo w trakcie snu jak i wykonywania innych czynności, jak to określiła jest z nią bardzo zżyta 
Historia: Patrz charakter...
Pupil: Brak.
Zdolności
- Zdolność przewidywalna przyszłości poprzez robienie nacięć na skórze
Zainteresowania: Gra na pianinie, Muzyka, Taniec, Rysownie
Rodzina: Matka Nancy, Ojciec John (podobno), brat Remigiusz, Siostry:  Dina, Sylvia, Ann
Pokój: <KLIK>
Zauroczenie: Brak...
Właściciel: KamilaQ
Inne zdjęcia: 1 | 2
Eriany: 100

środa, 27 stycznia 2016

Od Samanty

Szlam przed siebie rozglądając się na boki, kolejny raz wybrałam się na spacer po pustym lesie oczekując, że kogoś tu spotkam.
Spojrzałam się na bezchmurne niebo i zmieniłam się w śnieżnobiałego feniksa.
Wzleciałoby do góry i zaczęłam lecieć ponad drzewami ciesząc się wolnością.
Naglę moje skrzydło przebiła strzała z czystej stali. 
Upadłam na ziemi nie mogąc zmienić formy. Nade mną pojawił się Łowca.
- Kogóż my tu mamy ? Nieśmiertelny feniks dał się złapać w pułapkę. Jaka szkoda, że zostaniesz przeznaczona do trochę gorszych celów niż śmierć - zaśmiał się szyderczo wyciągając z mojego skrzydła strzale i podczas mojej przemiany zakuwając mnie w kajdanki.
Wziął mnie na ręce i gdzieś zaniósł. Nie wiem gdzie, gdyz w połowie drogi zemdlałam.
Obudziłam się w kompletnie ciemnym pokoju na łóżku z czarną pościelą. Naglę drzwi się uchyliły i stanął w nich młody mężczyzna, o czarnych włosach i takich samych tęczówkach. Ubrany był, jak na pogrzeb.
- Obudziłaś się - facet zaśmiał się radośnie zbliżając się do mnie - To dobrze - wymruczał i naparł na moje wargi łącząc moje nadgarstki nad głową. Wyrywałem się, jednak to nic nie dawało. On dalej napierał na mnie całym swoim ciałem, a ja nie potrafiłam się ruszyć.
Zaczął rozpinać koszulę, tam samym puszczając jedną z moich rąk. Spróbowałam się uwolnić, jednak on był szybszy i usiadł na mnie całym swoim ciałem.
- Wybierasz się gdzieś ? - uśmiechnął się perfidnie
Zamknęłam oczy i wmawialiśmy sobie, ze to tylko sen...
Jednak naglę poczułam jego ręce pod bluzką ściskające moje piersi przez stanik.
- Jesteś piękna - szepnął rozdzierając moją bluzkę i zdejmując spodnie, przez co pozostałam w samej koronkowej bieliźnie.
- Ładnie - mruknął kładąc rękę na moich majtkach i delikatnie ją dociskając, przez co wygięłam się w bieliźnie.
Zszedł ze mnie zamykając drzwi na klucz i biorąc coś z szafki.
- Teraz się, kotku, zabawimy - zaśmiał się przywiązując moje ręce i nogi. Ponownie na mnie usiadł i zdjął mój stanik. Zaczął pieścić moje piersi, podgryzając je.
Zjechał niżej, do pępka, a kiedy jest jego palce wylądowały pod moją bielizną zaczęłam krzyczeć.
- Ciszej, kotku. Tutaj nikt cię nie usłyszy. - wycedził wkładając we mnie jeden palec, a potem drugi i trzeci. Zaczęłam płakać z bezsilności.
Naglę mężczyzna wszedł we mnie i całując mnie przyśpieszał.
- Dalej, kotku, dojdź dla mnie - wyszeptał do mojego ucha delikatnie je podgryzając
- Pieprz się - warknęłam, jednak od razu zamilkłam, gdy wyjął on ze mnie swojego penisa i włożył mi go do ust.
Po chwili doszedł w moje usta, a mi kazał przełknąć spermę.
- Milutko - zaśmiał się i wyszedł
Szybko ubrałam się i skuliłam w kącie pokoju.
Naglę usłyszałam krzyki i strzały.
Zakryłam uszy palcami i krzyknęłam. Tak niesamowicie głośno, że pękła szyba i roztrzaskała się na małe kawałeczki.
Do pokoju wbiegł zdyszany mężczyzna.
- Wszystko dobrze ? - spytał patrząc się na mnie z troską
Pokręciłam głową dalej zatykając uszy. 
Nie. Nie. Nie . Nie...
- Spokojnie - wyszeptał zbliżając się do mnie. - Nic ci nie zrobię - zapewnił i usiadł obok mnie przyciągając do swojego boku.

< Któż uratował Sami ? >