niedziela, 1 listopada 2015

Od Nicolasa do Luizy

Obudziłem się w swoim łóżku. Podniosłem się, wziąłem z szafy biały t-shirt i czarne spodnie, a potem poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się, a włosy pozostawiłem w artystycznym nieładzie.
Kiedy wyszedłem z domu podszedł do mnie Josh, który kilka minut temu wrócił z patrolu terenu.
- Czysto ? - spytałem
- Czysto - potwierdził i razem zmieniliśmy się w wilki
Zwołałem zebranie i wziąłem od wszystkich informacje, a następnie poszedłem się przejść, co prawda dalej w postaci wilka, ale no cóż.
Idąc leśną dróżką naglę usłyszałem czyjeś kroki z mojej lewej. Odwróciłem głowę w stronę z której dochodził dźwięk i ujrzałem zamarłą dziewczynę. Tiaaa... Zupełnie nie wiem co mogło ją wystraszyć...
Szybko zmieniłem się w człowieka.
- Wszystko w porządku ? - spytałem z sarkastycznym uśmiechem
- Bardzo śmieszne ! - powiedziała
- Szkoda, że nie widziałaś swojej miny - rzekłem i zaśmiałem się krótko - A tak w ogóle jestem Nicolas, ale mów mi Nick.- oznajmiłem
- A ja Luiza - przedstawiła się z szerokim uśmiechem
- Przejdziemy się ? - zaproponowałem
- Jasne - odparła i razem ruszyliśmy przed siebie
Wyszliśmy zza kurtyny drzew na małą polankę. Usiedliśmy nad jeziorkiem wpatrzeni w niezmienną taflę wody, która odbijała nasze twarze, jak lustro.
Naglę usłyszałem trzask łamanej gałęzi. Natychmiastowo się obróciłem i ujrzałem wilczycę z mojej watahy, Sarę.
- Wszystko ok ? - spytałem marszcząc brwi i podchodząc do wilczycy, która kulała.
- Nie powiedziałabym - przeczytałem w jej myślach
- Co się stało ? - zaraz za mną pojawiła się Luiza
- Kto to ?! - spytała wadera przekrzywiając głowę
- To Luiza - przedstawiłem ją - Luizo to jest Sara. Najmłodsza członkini mojej watahy.
- W lesie jest Łowca Ras - oznajmiła
Zareagowałem natychmiast. Nie mogłem zostawić Luziy, gdyż była jedną z nas. Znaczy.. była taka jak ja, a Łowcy, bardzo lubią takie ofiary.
- Dash. Masz misję do wykonania - posłałem telepatycznie zadanie do mojego zastępcy Dash'a, Wytłumaczyłem mu o co chodzi, a on od razu się zgodził.
Ja i dziewczyna ponownie usiedliśmy nad wodą.
- Jesteś członkiem watahy ? - spytała
- Alfą - oznajmiłem
- Ok - rzekła i zmieniła temat. Zaczęliśmy mówić o zabawnych zdarzeniach z dzieciństwa i tego typu rzeczach.

< Luizo ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz