sobota, 14 listopada 2015

Od Nicolasa do Luizy

Wzruszyłem tylko ramionami.
- Musiałem to zrobić. To był tak jakby... impuls do działania - powiedziałem i przewróciłem naleśnika
- Impuls ? - zaśmiała się
- Możliwe. Dokładnie nie wiem. Tak po prostu - odparłem i nałożyłem nam na talerze jedzenie, następnie położyłem je na stole i postawiłem dodatki - Smacznego !
- Nie musiałeś...
- Wielu rzeczy nie muszę, ale chce - poprawiłem ją i usiedliśmy do stołu zajadając się jedzonkiem
Dokładnie sam nie wiem czemu ją uratowałem. Kiedy usłyszałem, że jest w niebezpieczeństwie musiałem zareagować. Nie obchodziło mnie wtedy moje życie, a życie tej dwudziestodwuletniej dziewczyny.
Skończyliśmy i usiedliśmy na kanapie.
- To co robimy ? - spytała niebieskooka
- Zagrajmy w coś ! - wykrzyknąłem jak dziecko, które dostało wymarzony prezent pod choinkę
Dziewczyna tylko zaśmiała się i włączyła jakąś grę. Podała mi pada i razem zaczęliśmy grać w jakąś grę.

< Luiza ? ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz