- Kocham cię - szepnąłem jej na ucho i pomogłem wstać
Ubraliśmy sie i skierowaliśmy w stronę domu, jednak gdy soę ściemniło poczułem na sobie czyjś wzrok. Jakby mnie ktoś obserwował. A dokładniej nas.
Rozejrzałem się dookoła jednak nikogo nie zobaczyłem.
- Wszystko dobrze ? - usłyszałem zmartwiony głos Rosalie
- Tak - posłałem w jej stronę lekki uśmiech, choć nie byłem pewien swoich słów
- Ok. - rzekła i odrazu się rozpromieniła
- To gdzie idziemy ? - mówiąc to objąłem ją w talii i przyciągnąłeś bliżej siebie
Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami i ruszyła biegiem przed siebie. Straciłem ją z pola widzenia. Ruszyłem spokojnie przed siebie, do czasu kiedy nie usłyszałem przeraźliwego krzyku.
Pobiegłem w stronę z którego dochodził dźwięk.
Kiedy dotarłem na miejsce ujrzałem jakiegoś drania, który przykładał nóż do gardła ukochanej.
- I co teraz ? - powiedział zbliżając się do Rose
Zaszedłem go od tyłu i podciąłem mu gardło.
- Damą się nie grozi, Ignorancie - wycedziłem i odciągnąłem Rosalii z tamtego miejsca
< Rosalie ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz