piątek, 11 grudnia 2015

Od Alex'a do Rosalii

Pożegnałem się z Rose i zasiadłem na kanapie próbując usnąć. Nie dane mi było, ponieważ Mori zaczęła się niemiłosiernie kręcić i piszczeć.
- Co się stało ? - spytałem retorycznie wiedząc, że przecież nie odpowie
Suczka położyła mi łapę na nodze i spojrzała się na mnie błagalnymi patrzałkami, a następnie chwyciła za mój rękaw od koszuli i zaciągnęła na zewnątrz. Rzuciła się biegiem przed siebie, a ja zmieniłem się w wilka i pobiegłem za nią.
- Co się dzieje ? - spytałem ją kiedy znaleźliśmy się pod jakimś szpitalem
- Rosalie - wystarczyło mi tylko jedno słowo
Zmieniłem się z powrotem w człowieka i skierowałem się do recepcji.
- Znajduje się tu może Rosalie Fox ? - spytałem zdyszany, jednak pielęgniarka nie zdążyła mi odpowiedzieć, gdyż poczułem rękę na ramieniu
- Skąd znasz moją córkę ? - usłyszałem surowy męski głos i chwilę później ujrzałem wysokiego mężczyznę, oraz tuż obok niego wątłą kobietę. Oboje byli gdzieś koło pięćdziesiątki.
Wait !? Czy on powiedział, że jest jego córką ?!
Co się tu kurwa odpierdala ?! Jeszcze przed chwilą oddał swoją chorą na serce córkę do Domu Dziecka, a teraz jak coś jest z nią nie tak odgrywa dobrego tatusia ?! Litości...
- Nie powinno to pana obchodzić. Powinien sie pan zachowywać tak samo jak przez ostatnie lata. Zupełnie ja zignorować. Gdyby nie pan zapewne nie leżałaby tu teraz ! - krzyknąłem i obszedłem parę by zaraz później odnaleźć po węchu salę Rose.
Wszedłem i od razu usiadłem obok ukochanej przyciągając ją do siebie.
- Alex ? Co ty tu robisz ? - spytała słabo łamiącym się głosem
- To nie jest ważne. Ważne, że już tu jestem i nigdy się nie opuszczę - szepnąłem jej do ucha i wtuliłem się w jej rude włoski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz