niedziela, 20 grudnia 2015

Od Aristanae do Alex'a

Podniosłam się na łokciach, gdyż usłyszałam odgłos uchylanych drzwi. Do pomieszczenia weszły trzy wysokie kobiety. Dwie z nich były brunetkami, a jedna była szatynką. Wyszłam z łózka.
- Witaj, Pani - powiedziały równocześnie, a ja dopiero teraz ujrzałam jak młode były
- Witajcie, co was tu sprowadza ? - spytała zdziwiona, gdyż wyglądają na około 14 lat
- Mamy przygotować Panią do ceremonii... ślub został przeniesiony na dzisiejszy dzień - oznajmiła mi najstarsza z sióstr, gdyż jak przed chwilą spostrzegłam, były siostrami. Niezwykle do siebie podobnymi siostrami...
- Oczywiście - rzekłam i usiadłam na krześle, które stało naprzeciwko białej toaletki
Dziewczynki, jak na tak młody wiek były idealnie zsynchronizowane. Gdy jedna rozczesywała moje włosy, druga kończyła mój makijaż, a trzecia wyjmowała moją suknię.
- Jak się nazywacie ? - spytałam zaciekawiona ich osobą. Nawet nie wiem dlaczego... po prostu mnie zainteresowały, co zdarzało się rzadko.
- Ja jestem Jassmine, Pani, a moje dwie siostry to - Saorise oraz Erin. - powiedziała jedna z dziewczynek
- Ile macie lat ?
- 14. - odparła czesząca mi włosy
- Dlaczego tutaj jesteście ? Nie powinnyście być z rodzicami ? - zapytałam, choć wiedziała, że powinnam już zaprzestać
- Nasi rodzice nie żyją, więc naszym jedynym ratunkiem była praca w królestwie, Pani - miałam już stuprocentowo dość tego słowa ,, Pani ''. Było takie... postarzające.
- Dobrzę. bardzo wam dziękuję - posłałam uśmiechy dziewczynkom i poszłam się przebrać.
* Ślub *
Moją rękę trzymał mój ojciec. Gdy zaczęłam iść w stronę Alex'a zaczął grać Marsz Weselny. Wszyscy wstali, a ja delektowałam się chwilą. Widziałam w oczach Alexa... pustkę. Dosłowną nicość. Niestety nie wiedziałam, jak go do siebie przekonać.
Stanęłam naprzeciw niego obdarowując go najładniejszym uśmiechem z możliwych, co, o dziwo, odwzajemnił. Najpierw mówił on:
- Ja Alex Mento biorę Ciebie Aristanae Ether za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
I przyszła kolej na mnie:
- Ja Aristanae Ether biorę Ciebie Alex'ie Mento za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
- Teraz wymieńcie się obrączkami - powiedział ksiądz
Najpierw Ax podniósł obrączkę i rzekł:
- Aristanae przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
- Alex'ie przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. - powtórzyłam
- od teraz jesteście mężem i żoną. Możecie się pocałować - na jego słowa Alex zniżył się do mojego poziomu i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Zarzuciłam mu ręce na szyję, aby na chociaż chwilę poczuć się potrtzebna. Chciałam tego. Mieć kogoś na kim będzie mi zależało i komu będzie zależało na mnie. Wiem, że Alex ma swoją trudną przeszłość, ja również ją mam, jednak chciałabym, zacząć żyć od nowa. Zapomnieć o tym co było i myśleć o tym co będzie.
Udaliśmy się na wesele. Nie było zbyt huczne ponieważ zaprosiliśmy tylko najbliższą rodzinę, ale pomimo tego, każdy prócz mnie i Alex'a upił się.
- Może wyjdziemy - usłyszałam nad sobą głos męża. Przytaknęłam i razem skierowaliśmy się do wspólnej komnaty.
Doskonale widziałam co się teraz stanie. Tak musi być. takie jest prawo...
Alex przywarł do mnie rzucając na łóżko i w jednej chwili pozbywając się sukienki. Nie pozostałam mu dłużna, gdyż zdjęłam jego koszulę oraz resztę garderoby. Po chwili byliśmy już kompletnie nadzy i rozpaleni z namiętności. Chłopak naparł na mnie całym swoim ciałem jeszcze bardziej przyciskając swoje wargi do moich. Zarzuciłam mu ręcę na kark. Jego język wdarł się do moich ust i walczył z moim o dominację.
Naglę jego ręka zacząłem zjerzdzać w dół, zatrzymała się tuż przy moim wejściu. Chłopak oderwał się odemnie i zaczął ustami pieścić moją łechtaczkę. Wiłam się pod jego dotykiem i jęczałam z podniecenia. Zaczął masować moje wejście palcami. Kiedy naglę włożył je we mnie z moich ust wydobył się niekontrolowany krzyk. Po chwili dołożył jeszcze dwa palce i zaczął szybko nimi poruszać. Gdy czułam, że jestem blisko, Alex momentalnie wyjął ze mnie palce i wbił się we mnie swoim przyrodzeniem. Najpierw delikatnie, ale już po chwili zcząłem przyspieszać. Przyległ do jego klatki piersiowej łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Po kilku kolejnych pchnięciach doszłam, a chwilę później on. Legliśmy na poduszki głęboko dysząc.
* Następnego dnia *
Kiedy się obudziłam poczułam przeraźliwy ból brzucha. Alex od razu zawołał służbę, a ja zostałam zabrana do szpitala. Po badaniu do sali wszedł lekarz, aby oznajmić mi wyniki:
- Jest Pani w ciąży. - rzekł uśmiechając się do mnie - Zawołam Pani męże - odparł i znikł za drzwiami. Boże... Jestem w ciąży...
Do pomieszczenia wparował naglę Alex. W jego oczach widziałam... Szczęście ?
- Ari ? - szepnął siadając tuż obok mnie
- Tia... Chyba, że mnie kosmici podmienili - rzuciłam ze złośliwym uśmieszkiem
- Nie mów tak - Alex pstryknął mnie w czoło
- Ejjj ! - zaśmiałam się masując boląde miejsce
- Chodź tutaj - mruknął i posadził mnie na swoich kolanach, a następneie wpoił w moje usta
- Kocham cię - szepnęłam pomiędzy pocałunkami
- Ja ciebie też - odpowiedział. Te słowa były szczere ! Nie mogłam w to uwierzyć !
Jeszcze bardziej go do siebie przybliżyłam i pogłębiłam pocałunek.
* Kilka dni później *
Razem z Alex'em siedzieliśmy na werandzie naszego domku. Alex kupił go na czas ciąży i wychowywania dzieciaków. W dalszym ciągu nie mogłam uwierzyć, że mina mnie zależy.
Naglę poczuła. Potwornie silne skórze. Zostałam natychmiastowo przewieziona na porodówkę, a po kilku chwilach narodziła się czwórka zdrowych dzieci.
- Jak je nazwiemy ? - spytał mój mąż przyglądając się dzieciom.
- Dziewczynki możemy nazwać Aisha i Anisha, a chłopców Marcus i David. - powiedziałam posyłając mu radosny uśmiech, co od razu odwzajemnił ukazując na swojej twarzy przeurocze dołeczku. Boże jaki on jest słodki...
Po kilku godzinach mogłam być już wypisana ze szpitala. Wróciliśmy do domu i położyliśmy dzieciaki do snu, a następnie zasiedliśmy na ławeczce znajdującej się w ogródku. wtuliłam się w tors Alex'a patrząc w gwiazdy. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

< Alex ? >
Obrączki ślubne:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz