poniedziałek, 28 grudnia 2015

Od Alex'a do Rosalie

Nie powiem... słodko.
Ravish. Kurwa. To ten facet, który ożenił się z Rose. Ja nie mogę jak można wmawiać dzieciakowi, że to jej ojciec.
- Gdzie jesteś ? - powiedział Rycerz, a ja postanowiłem się oddalić. Biegłem przez las, kiedy naglę zobaczyłem odwróconą do mnie tyłem kobietę wpatrzoną w jezioro.Wyglądała niesamowicie znajomo.
Przecież to Rosalie, idioto...
Czasem przydaje mi się ten głosik w głowie.
No przecież wiem, jestem zajebisty. No idź do niej !
Wywróciłem oczami i stałem się ponownie widzialny. Rozejrzałem się dookoła, czy przypadkiem nie ma jakiegoś jej rycerza.
Było kompletnie pusto. To dość dziwne zważając na to, iż Rose jest królową.
Podszedłem do niej bezszelestnie i stanąłem obok niej, na tyle, aby mnie nie zauważyła.
- Rose ?
Dziewczyna popatrzyła się na mnie przestraszona.
- Alex ? - wyszeptała z niedowierzaniem
- Tak jakoś wyszło - wzruszyłem ramionami z cwaniackim uśmieszkiem
- Co ty tu robisz ? - spytała
- Tak właściwie mogę cię o to samo zapytać. - zaśmiałem się cicho - Jak tam u ciebie ?
- Fantastycznie. Ożeniłam się.
- Z Ravish'em - rzekłem ostro. Miałem na tego człowieka uczulenie.
- Owszem - mruknęła zimno
- Co ci jest ? - spytałem
- Złamałeś obietnice - warknęła
- Wiem. A ty ożeniłaś się z nim. - wycedziłem
- Będziesz mi to wypominać ?! - krzyknęła
- Tak. Bo kocham cię ! - również podniosłem głos
- Ty również się ożeniłeś - wypomniała mi oschle
- Nie miałem wyjścia ! Do kurwy nędzy kobieto zrozum, ja również mam państwo, nad którym muszę panować ! Ale kocham cię ! I dla ciebie mógłbym rzucić to wszystko w pizdu i gdzieś wyjechać.
- Alex. ty też masz już rodzinę ! Nie możemy po prostu o sobie zapomnieć ?!
- A co, jeśli ja nie potrafię o tobie zapomnieć ? - przybliżyłem się do dziewczyny i pogłaskałem ją po policzku - Kocham cię.
- Ją też kochasz - szepnęła. Zobaczyłem, że jej oczy stały się przeźroczyste. Fuck.
- Ale ciebie bardziej. - oznajmiłem przenosząc wzrok na jezioro
- Nie możesz jej zostawić z dziećmi. - odparła dalej się we mnie wpatrując
- Wiem. - wydałem z siebie długie westchnienie
- Więc co zrobisz ?! - spytała zrezygnowana
- Nie wiem - powiedziałem i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach, bojąc się, że to co się tu dzieje to, tylko fikcja i zaraz wszystko się rozpłynie. - Spotkajmy się tutaj jutro o dwunastej w południe, dobrze ?
Dziewczyna pokiwała głową, a ja z trudem odwróciłem się i skierowałem w stronę zamku.
Naglę usłyszałem jakiś szelest w krzakach.
- Co do... - mruknąłem i zobaczyłem mojego konia. - Memento ! - krzyknąłem podchodząc do konia i głaszcząc go po łbie - Gdzie się podziewałeś ?
Jego wzrok mówił A jak myślisz ?!
- Myślałem, że pobiegniesz za Mori - szepnąłem i dosiadłem go, a następnie pogalopowałem leśnymi ścieżkami, tak, aby omijać drogi prowadzące do zamku.
Zatrzymałem się w swoim dawnym domu. Prawdziwym domu. 
Położyłem się do łóżka i zasnąłem.
***
Kiedy się obudziłem nade mną stała Mori.
- Co ty tu robisz psino ? - powiedziałem i delikatnie ją z siebie zepchnąłem.
Zjadłem coś, ubrałem się i czekałem, aż wybije 11:30...
Naglę usłyszałem walenie w drzwi.
- Kto to ? - mruknąłem do siebie marszcząc brwi
Gdy je otworzyłem zobaczyłem wkurzonego ( choć lepie nazwać go wkurwionym ) Ravisha.
- Zostaw Rosalie w spokoju. - warknął
- A co jeśli nie ? - wycedziłem. Kurna skóra mnie swędzi. Naprawdę chyba mam na niego uczulenie... Szlag.
- Wyśle na ciebie moich rycerzy.
Prychnęłam pogardliwie.
- Już to zrobiłeś - zaśmiałem się drwiąco i zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem
Jak do kurwy nędzy się dowiedział ???
Wyszedłem z domu tylnym wyjściem, dosiadłem Memento i pogalopowałem w stronę polany. Gdy tam dotarłem Rose już siedziała przy jeziorku, choć była 11:45
- Rosalie ? - szepnąłem siadając tuż obok niej - Ciesze się, że przyszłaś - uśmiechnąłem się do niej

< Rosalie ? ♥ Też cię kocham ♥ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz