piątek, 21 sierpnia 2015

Od Erica do Ariny i Nathalie

Wróciłem do rezerwatu i poszedłem do sali do ćwiczeń.
po czterech godzinach wyszedłem zdyszany i skierowałem się w stronę swojego pokoju.
Postanowiłem najpierw sprawdzić, czy Arina wróciła na noc do swojego pokoju. Nie pomyliłem się.
Spała jak zabita oparta o głaz.
Wróciłem do swojego pokoju, wziąłem pierwszą lepszę książke z półki i zaczałem czytać.
Skończyłem ją zanim zaczęła świtać.
Podniosłem się, przebrałem i wyszedłem z pokoju.
Był ciepły, rześki poranek. Słońce właśnie wychylało się zza choryzontu, więc postanowiłem zjeść śniadanie. 
Wszedłem do kuchni, wyciągnąłem z lodówki dwa woreczki z krwią zero Rh minus i wypiłem je.
Kiedy zaspokoiłem pragnienie szybko skierowałem się do budynku, w którym odbywają się lekcje.
Szczerze mówiąc ta lekcja była dla mnie wyjątkowo ważna. Rosalie wyjaśniła nam dzisiaj jak skutecznie chronić się przed słońcem i jak skończyli ci, którzy olali przesądy i wyszli na spacer, gdy świeciło słońce.
Potem była matma, ale to wiecie...
Nudy....
Kiedy skończyła się ta lekcja poszedłem coś zjeść. 
Razem z grupką chłopaków wybraliśmy się na polowanie w głąb lasu.
Każdy wypił sobie krew z jakiegoś jelenia, a potem wróciliśmy do szkoły.
Za pięć minut miała zacząć się biologia.
W końcu pani weszła do sali i kazała nam zająć miejsca. Przez całą lekcję rozmawilaliśmy o nietoperzach, ich właściwościach, zastosowaniach i co najważniejsze o sztuce latania.
Potem mieliśmy chemię...
Jakiś chłopak dolał czegoś do fiołki i to wybuchło. Mieliśmy zamęt przez całą lekcję, ale jak dla mnie to dobrze... Przynajmniej nie musiałem nic robić...
Potem był Angielski. Beznadzieja.
Na szczęście ostatnią lekcją była moja ulubiona - łucznictwo.
Uwielbiam to ! Jestem najlepszy z klasy, więc niedługo Rosalie zacznie uczyć mnie rzucania nożami.
W końcu lekcje się skończyły.
Narzuciłem kaptur na głowę, aby chociaż częściowo uniknąć słońca ( kiedy włoży się kaptur od kurtki, bądż dużą czapkę wampir może chodzić po dworze, ale czuje się zmęczony i wyczerpany ) i poszedłem przed siebie. Naglę na kogoś wpadłem. 
- Przepraszam - mówiąc to pomogłem wstać dziewczynie - Jestem Eric.
- A ja Nathalie. - powiedziała i uśmiechnęła się - Jestem Animagiem
- Zauważyłem - odparłem i dodałem szybko: - A ja wampirem - oznajmiłem - Może się przejdziemy ?
- Ale...
- Przez korony drzew nie dociera słońce, prawda ? - zapytałem retorycznie i obdarowałem ją złośliwym uśmieszkiem
Zaśmiała się i razem ruszyliśmy wstronę lasu. Kiedy już zagłębiliśmy się i drzewa przysłaniały kurtynę słońca zdjąłem kaptur.
- Gdzie idziemy ? - spytała
- Do pewnego pięknego miejsca - oznajmiłem  
Nie zadawała więcej pytań.
W końcu po kilku minutach las się skończył, a naszym oczom ukazało się piękne jeziorko.

< Nathalie ? Co o nim sądzisz ? Arina ? >
Jeziorko :



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz