środa, 14 października 2015

Od Clarissy do Caleriana

Kiedy otworzyłam oczy znowu pojawiły mi się w pamięci te straszne chwile, kiedy ten okropny mężczyzna mnie dotykał.
Jak każdego dnia zwlokłam się z łóżka i niechętnie skierowałam się do swojej łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby,a  następnie się umalowałam. kiedy skończyłam już wszystkie te czynności zeszłam na dół, do kuchni. Zrobiłam sobie naleśniki, które dość szybko zniknęły z mojego talerza, a później się ubrałam.
I naglę zrobiła się 13 !
Dlaczego zawsze ogarnięcie się zajmuje mi tak dużo czasu ?! Zasiadłam na kanapie i wlepiłam wzrok w telewizor w którym, aktualnie leciał jakiś idiotyczny talent show.
Naglę usłyszałam pukanie do drzwi. Niemalże podskoczyłam ze zdziwienia. Kto to mógł być ?! Przez moją głowę przebijały się tysiące mrocznych scenariuszy, jednak ja bez namysłu podeszłam do drzwi i otworzyłam je jednym pociągnięciem.
Moim oczom ukazał się wysoki brunet, choć powiedziałabym, że jego włosy są kasztanowe. Był dość dobrze zbudowany, jedyne co mnie niepokoiło to jego czerwone tęczówki.
- Cześć. Jestem Calerian. - przedstawił się obdarzając mnie przelotnym uśmiechem
- Clarissa - odparłam tak cicho, że chłopak poprosił o powróżenie
- Śliczne imię - rzekł - Mogę wejść ? - spytał
Jeśli musisz...
- Jasne proszę - próbowałam udawać kulturalną, jednak mi się to nie udawało
Nigdy nie potrafiłam czegoś udawać. Zawsze miałam jasne zamiary i wszyscy potrafili zobaczyć jaki mam tego dnia nastrój nawet jak ja tego nie wiedziałam... Od czasu kiedy ojciec zaczął traktować mnie jak dziwkę oddaliłam się od ludzi, dlatego nie lubiłam rozmawiać. byłam cholernie aspołeczna.
Chłopak usiadł na kanapie, więc ja również to zrobiłam. Wpatrywałam się w ścianę naprzeciwko kanapy.
- Po co przyszedłeś ? - spytałam
- Łaziłem sobie, tu i tam więc skoro zobaczyłem taki ładny domek to postanowiłem się przywitać z domownikami - odrzekł i ponownie tego dnia posłał mi złośliwy uśmieszek
ten chłopak była jakiś taki... odważny. nie bał się mówić o emocjach... O wszystkim mówił otwarcie, jakbyśmy znali się kilkanaście lat.
Do oczu niespodziewanie naleciały mi łzy. Nie wiedziałam dokładnie dlaczego. Była to jedyna osoba z jaką mogłam otwarcie wymienić się zdaniami i nie zostać poniżona, lub po prostu pobita.
- Wszystko ok ? - spytał z troską w głosie
Nie zdołałam wydusić z sebie niszego więcej oprócz cichego ,, przepraszam '', a potem zaczęłam cicho łkać.

< Calerian ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz