wtorek, 29 września 2015

Od Jamesa do Sashy

- Jak to ?! - krzyknąłem podbiegając do niej
- Nie ma go ! - szepnęła odwracając się w moją stronę. Po policzkach ciekły jej łzy.
- Nie płacz - powiedziałem i otarłem krople wierzchem dłoni
- Co my teraz zrobimy ? - rzekła wtulając się we mnie, a ja objąłem ją ramionami
- Znajdziemy go - odparłem
Naglę podeszła do nas Sophie.
- Gdzie jest Fen ? - spytała - Mamo ?! Dlaczego płaczesz - rzekła dziewczynka podchodząc do Sashy i przytulając się do jej boku
- Nic. Nic. Sophie. Idź. Spać. - wyszlochała
- Pójdziemy go poszukać - szepnąłem ukochanej do ucha
Położyliśmy dzieciaki spać i poprosiliśmy Narishę i Jaspera, aby ich popilnowali, a następnie wybiegliśmy z domu.
Kilka godzin chodziliśmy po lesie nawołując jego imię, kiedy naglę ktoś wyłonił się z krzaków...
To był Fen.

< Sasha ? >

poniedziałek, 28 września 2015

Od Jamesa do Fenrisa

- Ren ? - rzekłem podchodząc do syna i pomagając mu wstać - Co się stało ?
- Ni-Nic - odparł i posłał mi radosny uśmiech
- Co ty taki radosny ? - spytałem
- Po prostu - powiedział
- No dobrze - westchnąłem - To wracajmy do domu
Szliśmy w milczeniu, a kiedy weszliśmy do domu Fen od razu pobiegł do swojego pokoju.
- Jas ? - usłyszałem głos Sashy
Po chwili zza ściany wyłoniła się ukochana.
- Hej - rzekłem podchodząc do niej i przyciągając do siebie
- No witam - odparła, a moje usta naparły na jej w namiętnym pocałunku
Dziewczyna cicho zachichotała.
- Idziemy gdzieś ? - zaproponowałem
- Jestem za ! - mruknęła i razem wyszliśmy z domu
Szliśmy przez las, ale uznałem, że było to zbyt monotonne i wziąłem ją na ręce.
- Ejjj ! - krzyknęła - Mam nogi !
- Jakbym nie wiedział - pocałowałem ją
Naglę przed naszymi oczami pojawił się klif. postawiłem Sashę na ziemi i razem usiedliśmy na skraju.
- Pięknie tutaj - powiedziała
- Nie tak pięknie jak ty - cmoknąłem ją w policzek

< Sasha ? Zupełny brak weny :< 39.5  stopni gorączki :< >

Klif na który zabrałem Sashę ;

niedziela, 27 września 2015

Od Crystal do Nathan'a

Usiedliśmy na łące. 
-Jak się czujesz?- zapytał nieśmiało odsłaniając moją twarz z kurtyny włosów. Po moich policzkach spłynęły łzy. Czułam się bezsilna, jak małe dziecko. Płakałam jeszcze przez chwilę. Nath nadal siedział obok mnie. 
-Przepraszam, że cię uderzyłam.- odparłam po dłuższej chwili. Skinął głową na znak, ze rozumie.
-Przepraszam, zachowuje się teraz egoistycznie, przecież ty też pewnie straciłeś osoby ważne.-rzekłam wstając.
-Chyba bardziej osobę najważniejszą, moją żonę. Na szczęście odnalazłem syna i zakochałem się odnowa.- uśmiechnął się delikatnie. Prawie jęknęłam. Poczułam dziwne ukłucie zazdrości. Nigdy się nie zastanawiałam nad tym, że cokolwiek do niego czuje. A jednak zawrzało we mnie. Jakie szczęście, że byłam do niego odwrócona tyłem.
-To miałeś przynajmniej choć trochę szczęścia. Jak myślisz, czy oni, znaczy moja rodzina mogą nadal.. Żyć?- zapytałam głosem łamiącym się od emocji. 
-Niestety..
-A zaprowadzisz mnie przynajmniej tam gdzie był wybuch?
-To jest niebezpieczne, ale dobrze..
Po czym ruszyliśmy przed siebie. Dokładnie zapamiętywałam drogę na wypadek gdybym miała jeszcze raz tam pójść. Gdy dotarliśmy na miejsce wstrzymałam oddech. Wszystko, dosłownie WSZYSTKO było zniszczone. Po domu w którym się wychowałam została jedynie osmalona dziura. Wszędzie latał pył. Gdy wzięłam głęboki oddech niemal nie zakrztusiłam się. Nagle poczułam dłoń Nathaniela.
-Musimy stąd iść.-odparł z naciskiem. Zanim zdążyłam nawet zapytać czemu było już za późno. Obok mnie pojawiła się jakieś dziwne urządzenie. Nieświadoma zagrożenia podniosłam ją i nagle! Wystrzeliła. Jedyne co zobaczyłam to oślepiający czerwony błysk. Straciłam przytomność. Gdy ją odzyskałam gdzieś leżałam. Otworzyłam oczy chcąc sprawdzić gdzie, lecz nic nie widziałam. Jedynie przytłaczającą mnie ciemność. Może to tylko jakaś sztuczka umysłu?. Usłyszałam głos Natha i obróciłam się w jego strone.
-Nie ruszaj się...- przerwał napięcie. Próbował coś powiedzieć, ale wyraźnie mu się to nie udawało.
-Twoje oczy.. One są białe.- wykrztusił. Zaśmiałam się mimo bólu w klatce piersiowej.
-No wiesz białka są białe nie?
-Ale twoje tęczówki, także...

< Nathan ? >

Od Jaspera do Narishy

Kiedy się obudziłem Narisha już wróciłaZ podszedłem do Victoli i Nicole. Wyglądały na smutne.
- Coś się stało ? - spytałem 
- Nic. - rzekły i poszły do swoich pokoi. Każdy mieszkał dwójkami. Ja z Nari, Vici z Nicole, itp...
Stanąłem pod drzwiami ich pokoju i zapukałem.
- Dziewczynki ? Mogę wejść ? - spytałem          Słyszałem cichy szloch.
- Prosze - powiedziała Vici, a ja od razu wszedłem do środka
Podbiegłem do nich. Nici płakała, a Victoria prytulała ją do siebie. Objąłem je ramionami przyciągając do siebie.
- Czemu płaczesz ? - spytałem kiedy córka się uspokoiła
- Jestem hybrydą ! - pisnęła dziewczynka ocierając pojedyńczą łzę - Nie NAWIDZĘ życia. Nawet mama powiedziała, że dziwi ją to ! Nie chce być kimś odsuniętym od społeczeństwa ! - krzyczała waląc pięściami w kołdrę - Chce być wampirem ! - wydzierali się na całe gardło
- Nici ? - powiedziałem i spojrzałem się w jej zapłakane oczy - Przestań. Połączenie wampira i nimfy jest niezwykle. Nimfy to piękne stworzenia, o czułych sercach, a wampiry są nieśmiertelne. Poza tym kiedy dorośniesz odkryjesz moce, o jakich ci się nie śniło.
- To prawda - usłyszałem za sobą głos ukochanej - Będziesz najpiękniejszym półwampirkiem w dziejach, razem ze swoją siostryczką - zaśmiała się siadając obok mnie
Złapałem ją za rękę i spojrzałem w oczy.

< Nari ? >

Od Chrisa do Sophie

Ojciec wróciła nami do domu, ale ja nie miałem jeszcze dość przygód na dziś. Wyszedłem po cichu na zewnątrz i wtedy  zobaczyłem, że mój smok jest już cztery razy większy.
Gdzie się wybierasz ?
Usłyszałem głos w głowie.
- Mam zamiar iść poćwiczyć - oznajmiłem wyjmując mały sztylet z kieszeni - władać bronią - posłałem w jego stronę złośliwy uśmieszek
- Ide z tobą- usłyszałem dobrze znany mi głos za sobą... Sophie
- Sophie nie wiem czy to dobry pomysł - próbowałem się jakoś wykręcić
Sophie to moja siostra, a ja miałem zamiar chronić ją w przyszłości. Przed wszystkim.
Ale ona nie chciała mi tego ułatwiać.
- Proooosze !!  - rzekła podchodząc do mnie
Wywróciłem oczami.
- No dobrze - poddałem siè, nie potrafiłem jej odmawiać - Ale będziesz tylko patrzeć...
- Dziękuje ! - po tych słowach mocno mnie przytuliła
Dlaczego ty nie możesz być taki radosny. Jesteś przecież dzieckiem, Chris, a dzieci zawsze są radosne
Wiedziałem, że Darkness się o mnie martwi, ale strasznie dramatyzował. Ja poprostu chciałem być odpowiedzialny.
- Więc chodźmy - rzekłem 
Siostra posłała mi uroczy uśmiech, a ja pociągnąłem ją w stronę lasu.
Dziewczyna usiadła na ziemi i opierając się o pień patrzyła dokładnie obserwując każdy mój ruch.
Rzucałem nożami celując w środek drzewa. Na początku mi się nie udawało, ale potem w końcu trafiłem.
- Jeeejj ! - krzyknęła Sophie prytulając się do mnie i śmiejąc jak najęta. Rówbież zacząłem się śmiać
- CO WY TU ROBICIE ?! - usłyszałem surowy krzyk ojca
Powoli się obróciłem.
- Tato, my tylko ćwiczyliśmy - odparłem zgodnie z prawdą
- Nie możesz ćwiczyć sam ! To niebezpieczne ! - powiedział podchodząc do nas - Ale teraz wracajmy do domu - wydał z siebie zirytowane westchnienie i razem skierowaliśmy się w stronę domu
Kiedy przyszliśmy mama spała na kanapie, więc tata przenióslją do ich sypialni, a ja odprowadziłem Sophie.
- Dobranos siostrzyczko - rzekłem i wróciłem do siebie

< Mamo ? >

Od Jamesa do Sashy

Kiedy okazało się, że nasze dzieci mają 11 lat byliśmy w szoku. Zresztą Narisha i Jasper również, bo ich dzieci też bardzo szybko rosły i były teraz w wieku naszych.
Razem z Zaynem, Christopherem, Kastiel'em i Fenrisem poszliśmy na spacer,a Sasha z dziewczynkami zostały w domu.
Opowiadałem synom o świecie, i o ich zdolnościach. Kiedy wkroczyliśmy na łąkę Chris i Kastiel pobiegli do przodu, a na jej środku odnaleźli dwa smocze jajka.
- To są wasze smoki - oznajmiłem im - Niedługo się wyklują.
Dzieciaki się ucieszyły,a  ja widziałem, że Zayn i Fenris zazdroszczą braciom, dlatego pokazałem im jak zmieniać się w swoje zwierze. Bardzo szybko się uczą.
- Jakim ja zwierzakiem jestem ? - spytał
Zamyśliłem się chwilowo, a potem odparłem.
- Ty jesteś lwem - oznajmiłem - A ty Fenris w lisa
Wznowiłem ćwiczenia i już po godzinie chłopcy potrafili zmieniać się w swoje zwierzęta. Oczywiście ciągle się wygłupiali, dlatego nie mogłem prawidłowo poprowadzić treningu. Wywróciłem oczami i dołączyłem do zabawy.
Naglę podeszli do nas Christopher i Ksitiel z małymi smoczkami w rękach. posłałem im uśmiech.
- Jak je nazwiecie ? - spytałem
- Ja swojego nazwę Darkness - oznajmił Chris i pogłaskał smoka po główce
- A ty Kastiel ? - spytałem
- Mói będzie się nazywał Dreen.

< Sasha ? >

Dzieci Sashy i Jamesa | Narishy i Jaspera

Sasha i James

Dziewczyny:



" Życie to nie różowe okulary, nigdy nie będzie takie same"
Imię: Mikaela
Nazwisko: Black
Pseudonim: Mika
Wiek: 11 lat
 Rasa: Animag
Charakter: Mika to dziewczyna, która w towarzystwie jest przeważnie uśmiechnięta. Gdy jednak wszyscy odejdą uśmiech znika i staje się poważna. Filozofowanie to nieodłączna część niej, dlatego ma swoje zdanie na każdy temat i snuje różne teorie. Nie posiada jakiegoś wielkiego poczucia humoru, czasem pociśnie jakimiś ciętymi ripostami. Woli słuchać i jednocześnie analizować, niż mówić. Tak, Mice można się pozwierzać, bardzo często ma jakieś rady albo sugestie. Jest szczera do bólu, wszelkie sekrety zachowuje dla siebie. Z reguły cicha rzadko gadatliwa. Bywa iż ma złe dni.
Rodzina: Matka (Sasha), ojciec (James), bracia(Kastiel,Fenris,Zayn i Christophe), siostry( Rebecca, Sophie i Angelica)
Historia: Urodziła się w rezerwacie,ale potem się wyprowadzili z rezerwatu
Wykształcenie: Jest uczony w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: monia198
Inne zdjęcia:
dorosła
 





" Strach nie jest. Dzięki temu znamy swoje słabości i oznacza, że nie utraciliśmy człowieczeństwa"
Imię: Rebecca
Nazwisko: Black
Pseudonim:
Wiek: 11 lat
 Rasa: Smoczy jeździec
Charakter: Rebecca jest spokojną, uśmiechniętą osobą, która woli słuchać niż mówić. Odzywa się jedynie w momentach, w których jest bardzo zgorszona bądź zainteresowana. Nie owija w bawełnę, twierdzi, że jeżeli należy coś powiedzieć, to trzeba to zrobić. Opanowana, nauczona dobrego wychowania i szacunku do starszych, niezbyt dobrze radzi sobie w większej grupie osób. Uczulona na ignorancję, należy do grona osób, które wyłgają się z każdych kłopotów, jednocześnie wpadając w stos innych. Posiada daleko rozwinięte zdolności oratorskie, wyćwiczone jeszcze za czasów, gdy planowała zostać dyplomatą. Wyczulona na punkcie krzywd i niesienia pomocy. Nie można nazwać ją odważną, jest wręcz tchórzliwa, a w niektórych momentach jedynie adrenalina pcha ją ku przezwyciężeniu lęków. Od prawdy i kłamstwa woli grę w niedomówienia, stosując zasadę ,,Im mniej wiesz, tym krócej cię przesłuchują." Nastawiona przyjacielsko, ale woli wolne wieczory spędzać w samotności. Nie wierzy w głupotę, przypisując ją ignorancji. Zdyscyplinowana, uparta jak osioł, rzadko można zmusić ją do zmiany zdania. Posiada na wiele kwestii pacyfistyczne poglądy, majsterkowicz, który lubi wszystko ulepszać.
Rodzina:Matka (Sasha), ojciec (James), bracia(Kastiel,Fenris,Zayn i Christophe), siostry(Mikaela, Sophie i Angelica)
Historia: Urodziła się w rezerwacie,ale potem się wyprowadzili z rezerwatu
Wykształcenie: Jest uczony w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: monia198   
Inne zdjęcia:
Dorosła
 

Chłopcy


 
  "Rób to na co masz ochotę i nie przejmuj się co powiedzą inni"
Imię: Kastiel
Nazwisko: Black
Pseudonim: Kas
Wiek: 11 lat
 Rasa: Smoczy jeździec
Charakter: Jest raczej cichy i tajemniczy. Do wszystkiego podchodzi z chłodnym dystansem. Jest bardzo małomówny, nie sili się na uprzejmość, nie ma też w zwyczaju rzucać kąśliwych uwag. Ludzie często się go obawiają i czują przy nim nieswojo, a ciemny ubiór i posępny wyraz twarzy tylko pogłębiają to wrażenie. Uważają go za nieczułego, ale to w gruncie rzeczy nie prawda. Kas lubi wszystko analizować i dopatrywać się najmniejszych szczegółów.Jest bardzo zacięty oraz opanowany. Nigdy nie odpuszcza, nawet za najwyższą cenę. Nie boi się śmierci, ba jest z nią oswojony. Cechuje go niezwykła inteligencja oraz spryt. Podejmuje szybkie i słuszne decyzje, bez zbędnego ''za'' i ''przeciw''. Jest raczej małomówny, jednak często zdarza mu się żartować. Wyróżnia go wielka lojalność wobec swoich przyjaciół oraz szczerość. Jego wrogowie są mu obojętni, nie przywiązuje do nich większej uwagi. Każde jego działanie jest bezinteresowne. Ma anielską cierpliwość, mimo wszystko lepiej jej nie testować. Jest uprzejmym, ale również oschły. Przez to wszystko niektórzy uważają go za romantyka.Nie jest odporny na ból. Jego umysł to zamknięta pułapka do, której ciężko się dostać...
Rodzina:Matka (Sasha), ojciec (James), bracia(Fenris,Zayn i Christophe), siostry(Mikaela, Rebecca, Sophie i Angelica)
Historia: Urodził się w rezerwacie,ale potem się wyprowadzili z rezerwatu
Wykształcenie: Jest uczony w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: monia198
 Inne zdjęcia:
Dorosły
 


 
" Życie jest piękne tylko trzeba umieć z niego korzystać"
Imię: Fenris
Nazwisko: Black
Pseudonim: Fen
Wiek: 11 lat
 Rasa: Animag
Charakter: Zazwyczaj spokojny i zrównoważony, jednak jest tylko człowiekiem więc zdarza się mu ulegać emocjom. W stosunku do większości ludzi jest skryty i nieufny. Nie jest przystosowany do życia i nie radzi sobie w kontaktach z innymi ludźmi. Mimo tego, nigdy się nie płaszczy przed nikim. Cenni nad wyraz swoją dumę, jednak nie znosi kłótni, więc przeważnie jest uległy i nie spiera się z innymi. Jest nieprzeciętnie inteligentny i ma miano ''młodego geniusza'', przez co nieraz ciężko pojąć jego zachowanie oraz myślenie zwyczajnych ludzi. Zdarza się mu być wrednym , jednak robi to nieświadomie. Zawsze na początku znajomości jest małomówny, jednak po pewnym czasie staje się strasznie gadatliwy. Łatwo traci poczucie czasu i często buja w obłokach. Czasem zapomina o istotnych sprawach, jednak kiedy trzeba potrafi się popisać doskonałą pamięcią. Jest bardzo spostrzegawczy, kieruje się złożoną dedukcja i potrafi wyciągać wnioski, łączące ze sobą pozornie niepowiązane informacje. Nie waha się, przed zastosowaniem drastycznych metod, by wykluczyć lub potwierdzić swoje przypuszczenia. Zawsze wydaje się odcięty od rzeczywistości i zachowuje obojętność do praktycznie wszystkiego. Utrzymuje, że nic go nie obchodzi i na niczym mu nie zależy. Przez to jak wiele osiągnął w młodym wieku naraził się wielu ludziom, którzy nie chcieli przyjąć do siebie informacji, że jakiś bachor jest od nich lepszy. Z tego powodu właśnie przyjął taką postawę, aby ukryć swoje wszystkie słabości. Chociaż tak na prawdę jest on bardzo ciekawskim chłopakiem, która bez wahania mogła by zaufać drugiej osobie.
Rodzina:Matka (Sasha), ojciec (James), bracia(Kastiel,Zayn i Christophe), siostry(Mikaela, Rebecca, Sophie i Angelica)
Historia: Urodził się w rezerwacie,ale potem się wyprowadzili z rezerwatu
Wykształcenie: Jest uczony w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: monia198  
Inne zdjęcia:
Dorosły:
 

 

Narisha i Jasper

Dziewczyny


 
"Życie jest jak wiatr... Zawsze jest po mojej stronie."
Imię: Diana
Nazwisko: Miller
Pseudonim: Brak
Wiek: 11 lat
 Rasa: Nimfa
Charakter: Diana to osoba z natury zawsze spokojna, opanowana. Rzadko traci nad sobą kontrolę. Nigdy nie śmieje się w niebo głosy szczerząc zęby w uśmiechu. Raczej jest to delikatny uśmiech. Do wszystkich zachowuje się stosunkowo chłodno oraz zachowuje dystans. Jak sama twierdzi, całe swoje życie spędziła w cieniu, będąc samotną i obserwować ludzi. Przez co ma nawyk analizowania każdej umiejętności, szukaniu minusów i plusów a następnie to wykorzystywać. Nie czuje się komfortowo na dużych imprezach, grupach. W sumie niewiele mówi. W życiu wykorzystuje swoją inteligencję, spryt, wiedzę i szybkość jarzenia faktów. W sprawach sercowych jest naiwna, ponieważ jeszcze nikogo nie miała. Łatwo zawiera nowe znajomości i łatwo może nabywać wrogów. W stosunku do wrogów to najpierw analizuje ich umiejętności, nie dając z siebie wszystkiego by później zaatakować jego słabe punkty z całą mocą. Oprócz przedstawienia się nic by nie powiedziała. Jest osóbką nieśmiałą i trochę strachliwą.
Rodzina:Matka ( Narisha), ojciec ( Jasper), bracia ( Davos,Stuart i Lucas), siostry ( Rachela,Victoria i Nicole)
Historia: Urodziła się w rezerwacie,ale potem się wyprowadzili z rezerwatu
Wykształcenie: Uczy się w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: monia198
Inne zdjęcia:
Dorosła
 




 
" Nic nie jest pewna, ale jedno jest - to, że kiedyś umrzemy"
Imię: Rachela
Nazwisko: Miller
Pseudonim: Brak
Wiek: 11 lat
 Rasa: Nimfa
Charakter: Rachela jest zadziorna. Nawet kiedy ktoś jest od niej silniejszy , to i tak dla zasady będzie się z nim kłócić. Zwłaszcza w stosunku do wrogów- cyniczna. Nieco autsajderka, choć nie samotna świruska uciekająca od wszystkich. Po prostu lubi ciszę i spokój. Jest jak puzzel od innej układanki, nie pasuje nigdzie , a jednak wszędzie. W szkole miała wielu przyjaciół, a tu? Kiedy trzeba to odważna. W dzieciństwie była prześladowana. To nauczyło ją ,, znikania" wtedy kiedy tego potrzebowała. Jest tajemnicza, ale także wyrazista i silna. Co tu więcej mówić. Trzeba ją po prostu poznać. Ma w sobie coś takiego , że niektórzy boją się jej sprzeciwić.  Zawsze jest otwarta na świat, chociaż zdarza się jej być nieufną w stosunku do niektórych ludzi. Jak każda kobieta bywa zmienna, w jednej chwili jest miła i przyjazna, a w drugie mało cię nie zabje. Czasem ma odchyły, ale przynajmniej nigdy się przy niej nie nudzisz. Jest bardzo nierozsądna przez co ciągle pakuje się w tarapaty, ale nie oczekuje od nikogo pomocy i radzi sobie sama. Praktycznie niczego się nie boi, no i niestety nie potrafi kłamać. Nie wpada bez powodu w panikę, no chyba że widzi pająka. Zawsze się śmieje, nawet podczas walki, lub gdy zagraża coś jej życiu. Nie okazuje takich emocji jak smutek czy gniew. Warto też wspomnieć że jest buntownicza i pyskata. Potrzeba mnóstwo czasu aby ją zrozumieć, jednak jeżeli komuś się to uda, zostanie sowicie wynagrodzony psychopatką w gronie przyjaciół.
Rodzina:Matka ( Narisha), ojciec ( Jasper), bracia ( Davos,Stuart i Lucas), siostry ( Diana,Victoria i Nicole)
Historia: Urodziła się w rezerwacie,ale potem się wyprowadzili z rezerwatu
Wykształcenie: Uczy się w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: monia198  
Inne zdjęcia:
Dorosła


Chłopcy


 
"Ludzie mawiają: Prawda jest nam bardziej obca niż fikcja."
Imię: Mike
Nazwisko: Miller
Pseudonim: Brak
Wiek: 11 lat
 Rasa: Wampir
Charakter: Jest raczej samotnikiem, choć zdarza mu się gadulstwo. Na ogół lubi spokój i ciszę. Jest opanowany, poważny (z czym nie do końca zgadza się jego siostra). Jest to uczciwy i ceniący honor młodzieniec. Trafnie potrafi określić swoje położenie. Nie raz zagości na jego twarzy uśmiech i chęć do figli. Nigdy nikogo nie okłamał, ani nie okazał braku szacunku. Mike jest śmiałym poszukiwaczem przygód, choć może nie wygląda na takiego. Jest spokojnym i nieśmiałym chłopcem. Nie przepada za przebywaniem w centrum uwagi, jest raczej takim szarakiem topiącym się w tłumie. Przez swoją nieśmiałość, jak i jego drobną posturę często jest wyśmiewany i uważany za słabego. Mimo tego od dziecka przyciągał do siebie ludzi. Zawsze jest chętny do pomocy drugiej osobie, uprzejmy oraz kulturalny. Często wypomina innym ich słownictwo, przez co nazywają go irytującym. Nieraz przez to zarobił w zęby, jednak nie odpuszcza. Gdy chce potrafi być zawzięty, jednak przeważnie po prostu nie chce. Do wszystkich jest nastawiony przyjaźnie i ufnie zawsze szuka dobrej strony człowieka, czym często pakuje się w tarapaty. Przyciąga kłopoty jak magnez, jednak zawsze jakoś wychodzi z nich cało. Jest wielką niemotą i niezdarą. Pomimo tego jest inteligentny i sprytny. Chociaż przeważnie najpierw robi potem myśli. Nie jest on raczej osobą apatyczną, wręcz przeciwnie pełno w nim energii. Zdarza mu się zamyślać i bujać w obłokach. Ma skłonności do przywłaszczania sobie cudzych rzeczy. Czyli prościej mówiąc kradzież weszła mu już w nawyk, stara się on jednak wyzbyć tego. Jest emocjonalny, nie potrafi ukrywać swoich uczuć, mimo to i tak zawsze stara się to robić. Zawsze ma wszystko wypisane na twarzy, przez co również nie umie kłamać. Przy odrobinie wysiłku można skłonić go do niemalże wszystkiego. Jest raczej uległy, wiec na przywódcę się nie nadaje. Jest bardzo dobrotliwy i nie potrafi się na nikogo gniewać. Kocha zwierzęta, a w szczególności koty. Boi się wielu rzeczy, jednak gdy przychodzi co do czego, w obronie drugiej osoby potrafi okazać prawdziwą odwagę, mimo to zawsze stara się z konfliktu wyjść rozmową, unika przemocy i rozwiązywania spraw siłą. Jest wyrozumiały oraz tolerancyjny. Cierpliwość posiada anielską, jest w stanie naprawdę wiele znieść. Jest bardzo punktualny, chociaż może tego po nim nie widać.
Rodzina:Matka ( Narisha), ojciec ( Jasper), bracia ( Davos,Stuart i Lucas), siostry ( Diana, Rachela,Victoria i Nicole)
Historia: Urodziła się w rezerwacie,ale potem się wyprowadzili z rezerwatu
Wykształcenie: Uczy się w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: monia198 
Inne zdjęcia:
Dorosły




 
"Jeśli czujesz ból znaczy, że żyjesz"
Imię: Davos
Nazwisko: Miller
Pseudonim: Dav
Wiek: 11 lat
 Rasa: Wampir
Charakter: Potrafi zabić bez skrupułów każdego, kto mu wejdzie w drogę. Jest raczej małomówny, ale zdarzają się od tego wyjątki. Davos jest bardzo tajemniczą osobą. Nieraz patrzy z pogardą na innych. Jest nieczuły na czyjeś krzywdy. Potrafi być bezczelny. Jest bardzo odważny i waleczny, pomimo, że zabije każdego to pozostał w nim honor. Jest uczciwy i szczery aż do bólu. Raczej niczym się nie przejmuje. Potrafi być nieraz rozrywkowy i towarzyski, ale to bardzo rzadko się zdarza, generalnie woli samotność. Jest bujającym w obłokach chłopakiem. No nie zawsze taki jest. Najczęściej jest buntowniczy co można wywnioskować z jego odzywania się i zachowania. Lepiej nie wymieniać przykładów. Nie cierpi gdy ktoś gada mu nad uchem i potrafi wtedy pogruchotać kości. Jak chce potrafi być miły i nawet przyjazny. Trzeba tylko trafić na jego dobry dzień który zdarza się dosyć często. Umie się bawić i zawsze umie wkręcić kogoś do zabawy nawet największego ponuraka. Potrafi pomóc w najtrudniejszych sprawach no, ale często się to u niego nie zdarza. Odwagi nigdy mu nie brakuje. Zawsze udaje chojraka nawet wtedy gdy się czegoś naprawdę boi. Kiedy ktoś dokopie się do jego wnętrza zobaczy, że to nieco nieśmiały chłopak który nie umie powiedzieć tego co czuje.
Rodzina: Matka ( Narisha), ojciec ( Jasper), bracia ( Mike,Stuart i Lucas), siostry ( Diana, Rachela,Victoria i Nicole)
Historia: Urodził się w rezerwacie, ale potem się wyprowadzili z rezerwatu
Wykształcenie: Jest samoukiem, choć uczy się w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: monia198  
Inne zdjęcia:
Dorosły

sobota, 26 września 2015

Dzieci Jamesa i Sashy | Jaspera i Narishy

Jamesa i Sashy:


,, Jeśli nie uwierzysz, że możesz wygrać przegrasz zanim zaczniesz ''
Imię: Zayn
Nazwisko: Black
Pseudonim: Black ( zgadnij dlaczego ?! )
Wiek: 11 lat
Rasa: Animag
Charakter: Niezwykle odważny, skory do impulsywnych działań. Łatwo wpada w złość, ale stara się nad sobą panować. Dobrze radzi sobie z ciężarem odpowiedzialności, ale ze względu na jego spaczoną moralność, nie jest idealnym przykładem do naśladowania. Jeśli ma zły humor - nawet z kijem nie podchodzić, bo łatwo możesz skończyć z jego zębami w gardle. Mimo wszystko jest dżentelmenem, kobietom zawsze pomoże, nawet jeżeli ponarzeka. Udaje, że nic go nie obchodzi, wiecznie trzyma na twarzy standardowego poker face. Jest inteligentny, błyskotliwy, szybko kojarzy fakty. Posiada olbrzymią wiedzę z zakresu magii, medycyny, literatury, psychologii i polityki. Szczyci się sprytem, zamiłowaniem do awantur. . Łatwo nawiązuje nowe znajomości, ma dość szerokie grono znajomych, trudno go zapomnieć. Zayn unika stałych związków. Stara się nie wchodzić w relacje bliższe niż przyjaźń. Próbuje być jak najlepszym przywódcą, spycha własne emocje na dalszy plan, stopniowo zatraca się w rzekomym powołaniu. Choć nieraz, jak bliżej mu się przyjrzysz, możesz zauważyć, że spogląda kątem oka na otaczający go świat z nutką zazdrości, jakby chciał, żeby w końcu go przyjął.
Rodzina: Matka ( Sasha ) Ojciec ( James ) Bracia ( Christopher, Kastiel i Fenris ) Siostry ( Sophie, Angelica, Rebeca i Mikaela )
Historia:  Urodził się w rezerwacie, a potem razem z rodzicami i rodzeństwem się wyprowadził...
Wykształcenie: Jest uczony w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: KamilaQ
Inne zdjęcia:
Dorosły:



,, Jeśli odzywa się do ciebie przeszłość, to ... 
nie odbieraj. Ona nie ma ci nic nowego do powiedzenia ''
Imię: Christopher
Nazwisko: Black
Pseudonim: Chris
Wiek: 11 lat
Rasa: Jeździec smoków
Charakter: Jako dzieciak Chris to niesamowicie skryty i samotny chłopak nie bywa rozgadany, czy rozrywkowy. uwielbia być sam i przesiadywać całymi godzinami w swoim pokoju czytając, lub rysując. Nienawidzi kiedy ktoś zmusza go do rozmawianiu o czymkolwiek. * Kiedy dorośnie * Miły na pewno przyjazny i dobroczynny....w twoich marzeniach,ale wiesz to marzenie nigdy się nie spełni. Jest totalnym przeciwieństwem Sophie.Jest wredny nie lubi być typem który pomaga za każdym razem.Lubi żartować z innych,nigdy nie został wyśmiany,każdego może pokonać słownie jak i w walce,jest bokserem.Nie lubi gdy ktoś obraża jego siostrę.Kiedy już kogoś pozna masz 99 % na to że będzie wredny i 1 % na to że będzie miły,kochany ten jeden procent powierzy swojej miłości..która..chyba nie istnieje.Ale niestety nie poznał jeszcze dziewczyny w której się zakochał..ale cóż może to nadejdzie?A może nie w tedy mówi się trudno i płynie się dalej.
Rodzina: Matka ( Sasha ) Ojciec ( James ) Bracia ( Zayn, Kastiel i Fenris ) Siostry ( Sophie, Angelica, Rebeca i Mikaela )
Historia:  Urodził się w rezerwacie, a potem razem z rodzicami i rodzeństwem się wyprowadził...
Wykształcenie: Jest uczony w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: KamilaQ
Inne zdjęcia:
Dorosły:



,, Nie próbuj na siłę przywrócić przeszłości, bo ona i tak nie wróci, a robiąc to możesz zranić wielu ludzi ''
Imię: Sophie
Nazwisko: Black
Pseudonim: Nie ma...
Wiek: 11 lat
Rasa: Zmiennokształtna
Charakter: Na ogół jest miła i pomocna. Lubi poznawać nowych ludzi i z nimi rozmawiać. Ma dobre stosunki z większością osób. Nie jest za bardzo gadatliwa, ale kiedy kogoś już bardziej pozna to jej śliczna buźka nie zamknie się dopóki nie powie co jej na serduchu leży... Zawsze lubi się komuś wygadać, ale jeśli tej osobie zaufa. Sophie jest otwarta na świat, wieczorami jest pełna życia, po prostu tryska energią. Czasem jej odwala i wariuje ale to bardzo rzadko... Ciężko jaki ma humor, czy jest radosna a może smutna ponieważ ona zawsze chodzi uśmiechnięta nawet jak sytuacja jest do dupy.
Rodzina: Matka ( Sasha ) Ojciec ( James ) Bracia ( Christopher, Kastiel i Fenris ) Siostry ( Angelica, Rebeca i Mikaela )
Historia:  Urodziła się w rezerwacie, a potem razem z rodzicami i rodzeństwem się wyprowadziła...
Wykształcenie: Jest uczona w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: KamilaQ
Inne zdjęcia:
Dorosła:





,, Brakuje tylko jednej osoby, a czujemy się tak, jakby nie było całego świata wokół nas ''
Imię: Angelica
Nazwisko: Black
Pseudonim: Angela
Wiek: 11 lat
Rasa: jeździec smoków
Charakter: Leyci to taka dziewczyna, której nie da się opisać. Ma bardzo wylane na wszystko. Czasem zachowuje się jak prymuska i kujonka a nagle wybucha, buntuje się. Zlewa wszystko i wszystkich na których jej nie zależy. Uwielbia imprezować i nie ma dystansu do niczego. Łatwo poznaje nowych ludzi, ale jest szczera do bólu i nie kryje się ze swoimi zdaniem dlatego często jej znajomości szybko się kończą. Uwielbia gdy faceci z nią flirtują, sparwia jej to radośc i czuję się doceniana, choć nie znalazła jeszcze "tego jedynego".
Rodzina: Matka ( Sasha ) Ojciec ( James ) Bracia ( Christopher, Kastiel i Fenris ) Siostry ( Sophie, Rebeca i Mikaela )
Historia: Urodziła się w rezerwacie, a potem razem z rodzicami i rodzeństwem się wyprowadziła...
Wykształcenie: Jest uczona w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: KamilaQ
Inne zdjęcia:
Dorosła:

Narisha i Jasper :


,, Problemem nie jest problem. Problemem jest twoje podejście do problemu. ''
Imię: Stuart
Nazwisko: Miller
Pseudonim: Stu
Wiek: 11 lat
Rasa: Wampir
Charakter: Stuart woli trzymać się na uboczu, rzadko z kimś rozmawia. Lubi słuchać, ale nie odpowiadać. Mógłbyś gadać cały dzień, on słuchałby i kiwałby głową, albo kręcił. Ma ścisły umysł, umie wykonać skomplikowane zadanie matematyczne w kilka, może kilkanaście sekund. Typowy samotnik, który czasem potrzebuje towarzystwa, ale chodzi własną drogą i nikt nie może zmienić jego decyzji. Jest uparty jak osioł, tylko zaufane osoby mogą zmienić jego zdanie. Ma własny pogląd na świat. Często zdarza się, że mówi coś sobie w myślach, zaś te myśli kończy na głos więc nikt go nie rozumie. Często zachowuje się chamsko, a szczególnie kiedy ktoś mówi coś nudnego on odchodzi jakby tej drugiej osoby nie było. Nie wie jak zachować się w większym towarzystwie, przez co nie chodzi na imprezy. Odpowiada mało złożonymi zdaniami, po prostu mówi tak, nie, albo nie wiem, no chyba, że spytasz jak ma na imię wtedy Ci odpowie, a potem zamilknie. Przez jego małomówność wiele osób odwróciło się od niego. Próbuje nie okazywać emocji, wszystko kłębi się w środku przez co często ma zarwane noce, bo... płacze... wiecznie przygnębiony i smutny, tylko od czasu do czasu się uśmiecha. Przez samotność, którą doświadczył w dzieciństwie to wszystko się za nim ciągnie i ma ,,złamane serce". Jest bardzo wrażliwy, łatwo go zranić, jest empatyczny, ale tego nie okazuje. Nie pije, nie pali, nie ćpa, bo po co? Często zamiast mówić pisze coś, żeby potem rozerwać to na kawałki i znów się rozpłakać. Nie lubi gdy ktoś na niego patrzy, szczególnie gdy płacze. Kiedy jest całkiem sam zaszywa się w kącie i śpiewa skubiąc koszulkę. Jego umysł pozwala mu rozwiązywać zagadki w krótkim czasie, a także zapamiętywanie szczegółów na kilka lat.
Rodzina: Matka ( Narisha ) Ojciec ( Jasper ) Bracia ( Lucas, Mike i Davos ) Siostry ( Victoria, Nicole, Diana i Rachela )
Historia: Urodził się w rezerwacie, a potem razem z rodzicami i rodzeństwem się wyprowadził...
Wykształcenie: Uczy się w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: KamilaQ
Dorosły:



,, Bądź takim rodzajem człowieka, że gdy twoja stopa dotyka rano podłogi, diabeł w piekle mówi - Ooo kurwa... wstał.  ''
Imię: Lucas
Nazwisko: Miller
Pseudonim: Luke
Wiek: 11 lat
Rasa: Wampir
Charakter: Lucas przede wszystkim jest samotnikiem, choć od czasu do czasu, uwielbia poszaleć w większym gronie. Nawiązywanie nowych znajomości przychodzi mu z łatwością. Romantyczny, odważny, miewający chwile słabości. Pomocny, jego wielką pasją są zwierzęta. Posiada kilka psów, kotów, jak i zajmuje się hodowlą koni razem z siostrą Vici. Interesuje go kultura paranormalna oraz muzyka. Uwielbia dzieci. Zapalony fant wszelkiej fantastyki, zakochany w kinie. Przyjazny, uprzejmy, dobrze wychowany.
Rodzina: Matka ( Narisha ) Ojciec ( Jasper ) Bracia ( Stuart, Mike i Davos ) Siostry ( Victoria, Nicole, Diana i Rachela )
Historia: Urodził się w rezerwacie, a potem razem z rodzicami i rodzeństwem się wyprowadził...
Wykształcenie: Uczy się w domu
Dom: Mieszka z rodzicami.
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: KamilaQ
Dorosły:


,, Nie płacz, że się skończyło, ale ciesz się, że się kiedyś zdarzyło i dało przeżyć ci te piękne chwile. ''
Imię: Victoria
Nazwisko: Miller
Pseudonim: Vici
Wiek: 11 lat
Rasa: Hybryda Nimfy i Wampira
Charakter: Nie troszczy się o nikogo, swoje potrzeby zawsze stawia na pierwszym miejscu. Nieprzystosowana do życia w społeczeństwie, niemoralna, często nieodpowiedzialna i nieokrzesana. Zawsze ma swoje zdanie, którego nie boi się wyrażać. Jest nieprzewidywalna, szybka w działaniach, przebiegła. Nie boi się żadnych wyzwań. Jest pomysłowa, nie znosi nudy, ale za to uwielbia adrenalinę i silne doznania. Jest strasznie narwana, żywiołowa i roześmiana, jednak z drugiej strony niedostępna. Ma ciężki charakter, nie ugnie się przed nikim. Często łamie wszelkie zasady tylko po to, by je złamać, dla samej przyjemności sprzeciwiania się systemowi. Pyskata i cyniczna. W rozmowach z innymi często sarkastyczna. Świetna manipulantka. Jednak pod tą twardą i zimną powłoką kryje się delikatna i czuła dziewczyna, która marzy o księciu na białym koniu, odkryjesz tą drugą stronę?
Rodzina: Matka ( Narisha ) Ojciec ( Jasper ) Bracia ( Stuart, Lucas, Mike i Davos ) Siostry ( Nicole, Diana i Rachela )
Historia: Urodziła się w rezerwacie, a potem razem z rodzicami i rodzeństwem się wyprowadziła...
Wykształcenie: Uczy się w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: KamilaQ
Dorosły:



,, Czasami za dużo czasu poświęcamy myśleniu o osobach, które nawet przez sekundę nie pomyślały o nas. ''
Imię: Nicole
Nazwisko: Miller
Pseudonim: Nicol
Wiek: 11 lat
Rasa: Hybryda Nimfy i Wampira
Charakter: Nicole nie jest typową dziewczyną, która kocha modę i chce mieć wszystko co jest najmodniejsze, choć mimo to lubi spędzać godziny w sklepach przymierzając ubrania. Ma własne zdanie na temat wszystkiego. Nie boi się być sobą i wyrażać własnych myśli. W głębi duszy jest miła, łagodna i spokojna. Kocha zabawę. Dla niektórych jest nieco szalona. Konie traktuje jak nikogo innego, ze szczególną wrażliwością. Zawsze staje w obronie najbliższych. Potrafi wszystko obrócić w żart. Na jej zaufanie trzeba sobie zasłużyć. Jeśli chcesz wiedzieć więcej musisz ją osobiście poznać.
Rodzina: Matka ( Narisha ) Ojciec ( Jasper ) Bracia ( Stuart, Lucas, Mike i Davos ) Siostry ( Victoria, Diana i Rachela )
Historia: Urodziła się w rezerwacie, a potem razem z rodzicami i rodzeństwem się wyprowadziła...
Wykształcenie: Uczy się w domu
Dom: Mieszka z rodzicami
Pupil: -
Inne: -
Właściciel: KamilaQ
Dorosły:

Od Jaspera do Narishy

Usieszyłem się, że się zgodziła, wię kiedy wszystko załatwiliśmy stalęliśmy w końcu przed ołtarzem. Ukochana miała na sobie długą, białą suknię, a ja czarny garnitur. Widziałem, że Narishy trzęsą się ręcę wzięc złapałem je i pocałowałem delikatnie.
Ksiądz zaczął mówić.
- Czy ty, Jasperze Miller, bierzesz sobie za żonę, Narisha Kir'erley I przysięgasz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską. I że nie opuścisz jej aż do śmierci ?
- Przyrzekam - powiedziałem patrząc się w szkliste oczy ukochanej
- Czy ty, Narisha Kir'erley  bierzesz sobie za męża, Jaspera Millera i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską. I że nie opuścisz go aż do śmierci ?
- Tak - rzekła bez wachania
- Teraz powiedzcie te słowa razem - odrzekł ksiądz
- Ja Jasper Miller - rzekłem, a zaraz potem zrobiła to Nari
- Ja Narisha Kir'erley 
- Przysięgam tobie.. - odparłem, co chwilę później zrobiła również ukochana
- Miłość, wierność i że wytrwam przy tobie w zdrowiu i w chorobie póki śmierć nas nie rozłączy - mówiliśmy równocześnie patrząc się sobie nawzajem w oczy
- Od teraz jesteście mężem i żoną. Możecie się pocałować - nam nie trzeba było dwa razy powtarzać. Przywarliśmy do siebie, a potem razem z gośćmi udaliśmy się na wesele.
* Następnego dnia *
Wybraliśmy się na spacer, kiedy naglę ukochana zaczęła doznawać silnego bólu brzucha. Wziąłem ją na ręcę i zaniosłem do szpitala. zostałem powiadomiony, że poród się zbliża.
Kilka godzin później zostałem poproszony do sali.
- Nari ? - spytałem klękając obok jej łóżka jak się czujesz
- Dobrze - odparła patrząc się na twarzyczki naszych dzieci.
- Dziewczynki możemy nazwać: Victoria, Nicole, Diana i Rachela, a chłopców: Stuart, Lucas, Mike i Davos.
- Pięknie - mówiąc to pocałowałem ją w czoło

< Nari ? >

Od Jamesa do Sashy

Usieszyłem się, że się zgodziła, wię kiedy wszystko załatwiliśmy stalęliśmy w końcu przed ołtarzem. Ukochana miała na sobie długą, białą suknię, a ja czarny garnitur. Widziałem, że Sashy trzęsą się ręcę wzięc złapałem je i pocałowałem delikatnie.
Ksiądz zaczął mówić.
- Czy ty, James'ie Blacku, bierzesz sobie za żonę, Sashę Pots. I przysięgali jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską. I że nie opuścisz jej aż do śmierci ?
- Przyrzekam - powiedziałem patrząc się w szkliste oczy ukochanej
- Czy ty, Sasho Pots, bierzesz sobie za męża, Jamesa Black i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską. I że nie opuścisz go aż do śmierci ?
- Tak - rzekła bez wachania
- Teraz powiedzcie te słowa razem - odrzekł ksiądz
- Ja James Black - rzekłem, a zaraz potem zrobiła to Sasha
- Ja Sasha Pots 
- Przysięgam tobie.. - odparłem, co chwilę później zrobiła również ukochana
- Miłość, wierność i że wytrwam przy tobie w zdrowiu i w chorobie póki śmierć nas nie rozłączy - mówiliśmy równocześnie patrząc się sobie nawzajem w oczy
- Od teraz jesteście mężem i żoną. Możecie się pocałować - nam nie trzeba było dwa razy powtarzać. Przywarliśmy do siebie, a potem razem z gośćmi udaliśmy się na wesele.
* Następnego dnia *
Wybraliśmy się na spacer, kiedy naglę ukochana zaczęła doznawać silnego bólu brzucha. Wziąłem ją na ręcę i zaniosłem do szpitalaZ zostałem powiadomiony, że poród się zbliża.
Kilka godzin później zostałem poproszony do sali.
- Sasha ? - spytałem klękając obok jej łóżka jak się czujesz
- Dobrze - odparła patrząc się na twarzyczki naszych dzieci.
- Dziewczynki możemy nazwać: Sophie, Angelica, Mikaela i Rebecca, a chłopców: Christipher, Zayn, Kastiel i Fenris - rzekła a ja się zgodziłem

< Sasha ? >

Od Matthewa do Rashmi

Poszedłem na stołówkę coś zjeść.
- Matt ! - usłyszałem głos mojego brata
- Johnatan ?! - mówiąc to odwróciłem się - Dawno sie nie widzieliśmy - zaśmiałem się, bo nie znaczyło to że się nie słyszeliśmy... Taaa... Minusy wilkołactwa
- Ależ ty zabawny - wywrócił oczami - Jak tam ? Rash i ty...
- Nie bądź taki dociekliwy - mówiąc to popchnąłem go przyjacielsko - i tak. Jesteśmy razem - posłałem mu uśmiech
Razem zjedliśmy śniadanie, a potem ja wybiegłem w poszukiwaniu ukochanej. Znalazłem ją na łące stojącą obok jelonka.
Patrzyłem się na nich. Jelonek spojrzał się na mnie podejrzliwie, a potem podbiegł do mnie i posmeral noskiem moją rękę. Kucnąłem obok niego i pogłaskałem po główce. Obok mnie znalazła się Rash.
- Polibił cię - stwierdziła - Możesz się nim zająć. Jego rodzice zginęli, więc nie ma szans przeżyć w lesie sam, - oznajmiła
- Ok - wzruszyłem ramionami i spojrzałem na leżącego jelonka

< Rashmi ? >

Od Nathan'a do Crystal

- Kórwa - powiedziałem chyba poraz setny stojąc przed lustrem i przykładając sobie nasączoną wodą utlenionom gazę do głowy z której ciekła krew.
Zabandarzowałem sobie ranę i poszedłem poszukać Crystal.
Znalazłem ją przy drzewie. Płakała.
Podszedłem do niej i bez słowa przytuliłem.
- Nie płacz - szepnąłem w jej włosy
- Jak mam nie płakać ?! - wrzasnęła - Przed chwilą powiedziałeś mi, że moja rodzina nie żyje !
- To było kilka godzin temu - oznajmiłem
- Mniejsza ! - krzyknęła
- Chodź - objąłem ją ramieniem i zaprowadziłem na łąke, na której usiedliśmy na trawie

< Crystal ? >

Od Jaspera do Narishy

Poszliśmy na spacer. Nari uwierzyła mi i została ze mną. 
Objąłem ją w talii i pogłaskałem po brzuchu.
- Cieszysz się ? - spytała z nadzieją w oczach.
- Oczywiście - rzekłem i pocałowałem ją namiętnie
Posłała mi radosny uśmiech.
Usiedliśmy przy drzewie oparci o jego pień.
- Piszesz ? - spytała
- Skąd wiesz ? - odpowiedziałem pytaniem
- Widziałam kilka twoich wierszy - zarumieniła się - Są naprawdę... Niezwykle. Powiesz mi jakiś. ? Proooooszee !!! - mówiąc to pocałowała mnie
- No dobrze ! Dobrze ! - podniosłem ręce do góry w geście poddania się i zacząłem mówić:-
Jesteś latem mym i wiosną,
Roześmianą wciąż radością,
To Ty zimą i jesienią
Jesteś kwiatem i zielenią,
Tyś mym źródłem i strumieniem,
W Tobie gaszę me pragnienie,
Z Tobą wszystkie chwile dzielę:
Świątek, piątek i niedzielę.
Składam dzisiaj w Twoje ręce
Życie moje i... me serce!
Dziewczyna zachichotała.
- Masz coś jeszcze ? - spytała
Prychnąłem pogardliwie.
- Oczywiście...
Czy pamiętasz jak to było 
Gdy byliśmy sam na sam ?
Bicie serca mi mówiło,
Że dla siebie Ciebie mam.
Ty tuliłaś mnie w ramionach
Całowałaś usta me.
Wtedy wreszcie zrozumiałem
Że naprawdę Kocham Cię.
- Też cię kocham - mówiąc to pocałowała mnie

< Narisha ? >

Od Damona do Sariny

Wywróciłem oczami.
- I za to cię kocham - mruknąłem
Widziałem, że się uśmiechnęła, więc wziąłem jej rękę i zacząłem kreślić na niej kółka.
- Fuck ! - krzyknęła kiedy ludzie w telewizorze zaczęli się całować - Zaraz się pożygam !
- A tobie co ? - spytałem
- To obrzydliwe ! 
- Czyżby ? - spytałem retorycznie, podniosłem ją i przygwoździłem do sofy namiętnym pocałunkiem.
- Pan Niezdecydowany zmienił zdanie ? - spytała odwzajemniając pocałunek
Mój język wtargnął do jej ust igrając z jej.
Wywróciłem ponownie oczami.
- A co ? 
- Jesteś gorszy niż dziewczyna z okresem - zaśmiałam się i zarzuciła ręce na mnją szyję.
- Bez takich scen ! - usłyszałem głos jej brata.
- Spierdalaj ! - krzyknęła ukochana i wróciła do całowania

< Sarina ? Wenus Braculus :< >

Od Elizabeth do Drako

Obudzułam się o dwunastej. Drako patrzył się na mnie, a potem namiętnie go pocałowałam.
Drako wsparł się na łokciach i naglę stał tuż nade mną.
- Kocham cię - rzekł i zaczął całować moją szyję schodząc w dół. Coś mu jednak przeszkodziło... Moja bluzka...
- Jest naprawde śliczna, ale bez niej będziesz jeszcze ładaniejsza - nie czekając na odpowiedź zdjął ją ze mnie
Zarumieniłam się i podgryzłam dolną wargę.
Drako zaczął wodzić opuszkami palców po moim ciele, a ja drżałam za każdym razem kiedy jego zimna skóra stykała się z moim rozpalonym ciałem. W końcu dotarł do zapięcia od stanika. Odpiął go i rzucił w kąt pokoju.
Robił kulka w okół moich sutków, a potem zacząłem gryźć. Jęczałam podniecona.
Moje ręce dopadły jego rozpotek. Po kilku minutach siłowania się z nim wyfrałam. Chłopak zrzuił z siebie spodnie i stał teraz przede mną w bokserkach i... Koszulce. Podniosłam się i szybkim ruchem ją z niego zdjęłam. Wyszczeżyłam się w zwycięskim uśmiechu. Chłopak zszedł z pocałunkami na moje bodbrzusze. Myślałam, że zaraz eksploduję.
- Jesteś dziewicą ? - spytał rozpinając zapięcie od moim spodenek
Pokiwałam głową.
Uśmiechnąłem się zawadiacko zsunął ze mnie dolną część ubrania. Leżałam teraz zupełnie naga, a co dziwne, w ogóle mnie to nie krępowało. Zciągnęłam z niego bokserki i położyłam się na łóżku. Drako zniknął pomiędzy moimi nogami i zaczął robić kółka na mojej łechtaczce.
Wydawałam z siebie ciche jęki, kiedy naglę Drakon podniósł się i delikatnie we mnie wszedł. Zaczął poruszać biodrami i dzięki temu przebił błonę dziewiczą. Krzyknęłam z rozkoszy, ale Drako przerwał mi to namiętnym pocałunkiem. Czułam, że dochodzę, ale próbowałam to powstrzymać.
- Dojdź dla mnie, mała - tyle mi wystarczyło. Doszliśmy w tym samym momencie, a potem położyliśmy się obok siebie zmęczeni.

< Drako ? >

Od Jamesa do Sashy [18+]

Spojrzałem się na nią, a potem wziąłem na ręce i zaniosłem do łazienki sadzając na pralce.
- Umiem chodzić, idioto ! - krzyknęła wznosząc ręce ku górze, ale ja złapałem ja jej nadgarstki i oplotłem je sobie wokół szyi.
- Wiem - mówiąc to namiętnie ją pocałowałem - Ale tak jest fajniej - mruczałem między pocałunkami
Zdjąłem z niej bluzkę i rozpiąłem stanik, ale niestety podczas zdejmowania reszty musiałem przerwać nasze pocałunki. Kiedy Sasha stała przede mną zupełnie naga zabrała się za rozbieranie mnie.
Weszliśmy pod prysznic, a ja odkręciłem ciepłą wodę.
Przywarłem ją do ściany i zacząłem całować. Oplotła moje biodra nogami.
- Kocham cię, wariacie - meuczała między pocałunkami
- A ja ciebie, najdroższa - po tych słowach zacząłem wcierać płyn w jej ciało.

< Sasha ? >

niedziela, 20 września 2015

Od Crystal do Nathan'a

Gdy dotarliśmy do tego dziwnego budynku w którym się obudziłam zapytałam:
-Co to za miejsce?
Zasłoniłam twarz kurtyną z włosów.
-To jest rezerwat. Tutaj żyją takie istoty jak ty i ja... i inni.- dodał szybko rumieniąc się troszkę. 
-Aha, czyli my tutaj jesteśmy takimi jakby dzikimi zwierzętami?- zachichotałam wpatrując się w budynek przed nami.
-Coś w ten deseń.- rzekł. Dziwnie wpatrywał się przez chwile w jakiegoś chłopaka który opierał się o drzewo. 
-Wszystkie magiczne istoty które przeżyły wybuch znajdują się właśnie tu.- powiedział z nutką smutku w głosie.
-O kurw*!- stanęłam obok budynku. Przypomniałam sobie o mojej rodzinie. Oni pewnie nadal czekają aż wrócę.. O ile jeszcze żyją. Nie! Oni na pewno żyją! Tylko muszę ich odnaleźć! 
-W którą stronę do Kalifornii?- zapytałam rozpaczliwie chłopaka. On zaś zamiast mi odpowiedzieć chwycił mnie delikatnie za ramiona.
-Nie myśl o swojej rodzinie mała. Oni nie żyją.- szepnął cicho. Łzy napłynęły mi do oczu.
-Kłamiesz! Oni żyją!- krzyknęłam i próbowałam się wyrwać. Niestety mi się nie udało.
-Niestety mała, ale to niemożliwe.
-Nie nazywaj mnie mała!- wrzasnęłam. Nagle poczułam jak energia przepływa przez moje ciało. Średniej wielkości kamień który znajdował się obok nas wzniósł się w powietrze i uderzył chłopaka w głowę. Ja korzystając z chwili pobiegłam w las. Może w powietrzu jest szybszy, ale na lądzie to ja góruje. 
-To niebezpieczne!- usłyszałam za sobą. Zdążyłam tylko krzyknąć ,,Przepraszam'' i pobiegłam dalej.

<Nath? Sorcia, moja wena trochę wyparowała''

Od Damona do Sariny

Wpatrywałem sięw jej głębokie oczy, zapadła głęboka cisza, a ja nic nie myśląc namiętnie pocałowałem Sarinę, a ona odwzajemniła pocałunek.
- Sarino ? - zacząłem kiedy nasze usta oderwały się od siebie
- Tak ?
- Chcesz być moją dziewczyną - spytałem
Zapadła głęboka cisza, ale przerwał ją chichot Sari. 
- Oczywiście, wariacie - powiedziała
- Twój wariacie ! Moja niezrównowarzona esencjo mego istnienia - mówiąc to ponownie się namiętnie pocałowaliśmy
- Jakież to poetyckie - wymamrotała ukochana pomiędzy pocałunkami
- Dzięki - parsknąłem
- Wiesz, że ciagle leżymy na ziemi, prawda ? - spytała i uniosła jedną brew
- Oczywiście - mówiąc to pomogłem jej wstać
- Dzięki - odparła, a ja objąłem ją w talii
- Do usług, najdroższa - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek

< Sarino ? >

Od Matthewa do Rash

- Bo gdybym był zbyt blisko zabiła by cię siła z jaką rozchodzi sie promień po przemianie - odparłem beznamiętnie
- Aha - rzekła i odwróciła wzrok
Otoczyłem ją ramieniem. Nie protestowała.
- Wszystko ok ? - spytałem
- Jak nigdy - posłała mi słodki uśmiech
Patrzyliśmy się sobie w oczy, kiedy naglę nasze usta się spotkały i stworzyły niezapomniany pocałunek.
- Rash ? - zacząłem kiedy oderwaliśmy się od siebie
- Tak ? - wydyszała
- Chcesz być moją dziewczyną ? - spytałem, a za odpowiedź uznałem namiętny pocałunek którym mnie obdarzyła.
Objąłem ją w talii i razem oglądaliśmy zachód złońca.

< Rash ? > 

Od Damona do Sariny

Posłałem jej mordercze spojrzenie, liedy skomentowała moją grzywkę.
- Sama jesteś pedalska ! - bo właśnie tak skomentowała ją. No brak kultury, no ! Jak można tak znieważyć mój największy atut !
- Głupi jeteś ! - krzyknęła i teraz zaczęliśmy się popychać i rzucać w siebie zabawnymi tekstami, typu - pedofil, sadysta, masochista... Itp... Itd... Nudne rzeczy...
W końcu wróciliśmy do rezerwatu, a ja po pożegnaniu się Sariną wróciłem do swojego pokoju. Wiał ciepły wiatr i wcale nie miałem ochoty tam wracać, więc kompletnie olewając ciszę nocną wszedłem w głąb lasu i usiadłem drzewie podśpiewując ,, I see fire " .
- Mam nadzieję, że nie masz schizy - usłyszałem z dołu znajomy głos
- Nie masz gdzie łazić, Sarina ?! - powiedziałem
- Jak widzisz nie ! - odszczekała się i wyszczerzyła zęby w uśmiechu

< Sarina ? >

Od Jaspera do Narishy

Kiedy otworzyłem oczy nade mną stał lekarz.
- Jak się pan czuje ? - spytał
Nie pamiętałem nic od momentu kiedy wszedłem do gabinetu, aby poznać wyniki badań.
- Tak. Co z Narishą ? Jak się czuje ? - wypytywałem go
- Przecierz panu powiedziałem. Pana dziewczyna jest w ciąży, a kiedy wyszedłem powiedział Pan jej, że nie chce tego dziecka. Kiedy ta kobieta wybiegła z płaczem upadł pan.
- Cholera ! - krzyknąłem i walnąłem pięścią w ziemię
Nie czekałem na dalsze mniemania lekarza. Wybiegłem ze szpitala i skierowałem się do rodzinnego domu Nari. Spotkałem tam Rash. Na początku nie wierzyła mi i nie chciała mi pomóc, ale w końcu uwierzyła, że byłem w magicznej barierze i poparła mnie, że jej matka jest wszystkiemu winna.
Biegłem przez korytaż, a tuż za mną Rashmi. W końcu dotarliśmy do pokoju za którego drzwiami miała być moja ukochana... Osoba z którą chce spędzić resztę życia...
Zapukałem delikatnie i powiedziałem najsmutniejszym tonem na jaki mnie było stać.
- Nari, kochanie, otwórz - poprosiłem
- Spadaj ! - usłyszałem najpiękniejszy głos na świecie
Prosiłem ją, błagałem, ale ona nie chciała otworzyć drzwi. W końcu się poddałem usiadłem oparty o drzwi i zacząłem mówić.
- Pamiętasz jak się poznaliśmy ? Wtedy. W lesie. Do dziś pamiętam jakie miałaś piękne, rude loki rozwiewanie przez lekki powiew wiatru. Pamiętam dokładnie wszystkie nasze rozmowy. Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić, Nari, wszystko przez... twoją matkę... Ona rzuciła na mnie ponownie urok. Chce abyś była z tym z kim ona chce. Proszę cie. Wiesz, że tak jest. - mówiłem, a potem zaknąłem oczy w oczekiwaniu na jakąkolwiek reakcję
I otrzymałem ją w postaci otwartych drzwi.
Wszedłem do pokoju i oparłem się o framugę. Narisha siedziała teraz na łożku z zeszytem na kolanach... Rysowała. Wiem, że robiła to tylko kiedy ma doła, chce się zabić, a życie jest do dupy. Wiem, bo to ja znam ją najlepiej. Znam jej wszystkie sekrety, tajne informacje. Nawet te które ukrywała przed Rashmi i całą rodziną. Znałem ją najlepiej i dopiero teraz przypomniałem sobie o ciąży.
Ona nosiła w sobie moje dziecko, do cholery ! Kocham ją jak nikogo innego ! A ona ma w sobie kogoś z nas obojga, który będzie miał trohchę z tatusia, a trochę z mamusi. Mimowolnie się uśmiechnąłem

< Nari ? Uwierzysz Jas'owi ? :3 >

Od Jaspera do Narishy

Uśmiechałem się złośliwie, a Nari to odwzajemniła. Położyła się na mnie i leżeliśmy tak kilkanaście minut. W końcu postanowiliśmy wstać. Skierowaliśmy się na plaże i usiedliśmy na pisaku tuż obok wody, w taki sposób, że nasze nogi moczyła zimna woda. Objąłem Nari w talii, a ona położyła głowę na moim ramieniu.
- Pięknie tu - powiedziała i dała mi całusa w policzek
- Zwłaszcza teraz. - mruknąłem pod nosem
Siedzieliśmy tak kilka minut, kiedy naglę zobaczyliśmy w oddali delfiny. Skakały ponad powierzchnię wody. Było ich ...3...4...5... 6. Tak. 6 delfinów płynęło w naszą stronę.
Wepchnąłem ukochaną do wody, a ona nie pozostała mi dłużna i również mnie do niej wciągnęła.

< Narisha ? Venus Braculus Maksimus :3 >

Od Nathaniela do Ithiliena

Patrzyłem jak mój syn zasypia. Miałem łzy w oczach i nawet nie spostrzegłem, że spływają mi po policzkach.
Siedziałem przy nim nie odchodząc nawet na minutę. Kiedy w końcu się obudził nie był już taki blady, jakiego zastałem go kilka godzin temu. Jego skóra przybrała kolorów, a oczy nabrały emocji.
- Ile spałem ? - spytał podnosząc się
- Kilka godzin - odparłem - Jak się czujesz ? Nie jest ci słabo
Wziąłem termometr i zmierzyłem mu temperaturę. 37.2°
- Lepiej. - rzekł - Jak temperatura
- Obniżyła się - oznajmiłem z uśmiechem
- To dobrze - rzucił chłopak i ponownie się położył
- Można tak powiedzieć. Ale nadal utrzymuje się powyżej 37°. - wyjaśniłem - Mniej więcej stan podgorączkowy
Ithilien wydał z siebie długie westchnienie i ponownie usiadłby łóżku.
- Jakoś to przeżyję - posłał mi smutny uśmiech

< ithilien ? >

Od Matthew'a do Rashmi

Zdziwiło mnie to co powiedziała, więc postanowiłem ją trochę rozbawić. Złapałem ją za rękę i zaprowadziłem nad magiczne jezioro. Może nie było ono wcale takie magiczne, ale nazwa jak najbardziej interpretowała piękno tego miejsca.
- Jak tu… pięknie - rzekła nimfa podchodząc do jeziora i zanurzając w nim ręce.
- Rzeczywiście. To miejsce jest jedyne w swoim rodzaju. - powiedziałem z uśmiechem i patrzyłem jak Rashmi oblewa swoje dłonie wodą, a potem siada i wpatruje się w pustą przestrzeń naprzeciwko niej.
- Czy wilkołaki zmieniają się tylko podczas pełni ? - spytała naglę
Zaśmiałem się na jej słowa.
- Nie. Możemy się zmieniać kiedy tylko chcemy. - odparłem - Jeśli chcesz mogę ci pokazać.
- Naprawdę ?
- Oczywiście - pobiegłem do lasu i dopiero tak wiedząc, że zachowałem bezpieczną odległość zmieniłem się w wilka.
Pobiegłem w stronę jeziora i usiadłem tuż obok Rash.

< Rashmi ? >

sobota, 19 września 2015

Od Nathan'a do Crystal

Zaśmiałem się patrząc jak wynurza się z wody i wzlatuje w powietrze. Leciałem za nią i jako iść latam od... Daaaawna dogonienie jej nie zajęło mi dużo czasu
- I jak ? - spytałem kiedy się ze mną zrównała
- Super ! - krzyknęła i posłała mi radosny uśmiech
- Ciesze się, że ci się podoba - odwzajemniłem go - Zlatujemy na dół ? - zaproponowałem
- Ok - rzuciła i zwróciła się głwoą w dół
W tym czasie ja złożyłem skłydła o rozłożyłem je dopiero przy samej ziemi 
Chwilę czekałem na Crystal. Widziałem w jej oczach zdziwienie.
- Myślałam, że jesteś z tylu - powiedziała
- Mam swoje sposoby - rzuciłem jej złośliwy uśmieszek i zacząłem iść w stronę rezerwatu

< Crystal ? >

Od Nathaniela do Ithiliena

Zostawiłem syna i wyszedłem na zewnątrz. Powitał mnie tam powiew wiatru, choć i on nie poprawiał mi nastroju. Poszedłem do lasu i usiadłem na drzewie. Siedziałem tak trochę patrzą się w niebo i nucąc jakieś znane piosenki.
Naglę obok mnie usiadła jakaś dziewczyna. Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
- Cześć - powiedziała 
- Witaj. Jestem Nathaniel, ale mów mi Nathan. Co cię tu sprowadza ? - spytałem
- Zobaczyłam, że tak sobie siedzisz bezczynnie, więc postanowiłam pomóc - rzekła - I się dołączyłam. Jestem Alice Jane Santiago, ale często mówią na mnie Caroline. Tak właściwie nie wiem dlaczego - zaśmialiśmy się 
- Piękne imię, znaczy imiona. - powiedziałem i posłałem jej uśmiech.
- Dziękuję - odparła 
- Nie masz za co - posłałem jej oczko - Czyli nie jesteś z rezerwatu ?
- Niestety. Mógłbyś mnie zaprowadzić do dyrektora ? - spytała
- Oczwiście - mówiąc to oboje się podnieśliśmy i razem skierowaliśmy się w stronę terenów rezerwatu
Doszliśmy na miejsce po dziesięciu minutach. Przedstawiłem Caroline, to przezwisko najbardziej mi się spodobało, i wyszedłem na zewnątrz. Postanowiłem zobaczyć do tam u Ithiliena. 
Kiedy wszedłem do środka myślałem, że zejdę. Na moim synu stał ten pedofil. Zwaliłam go z niego, a kiedy już miałem przywalić mu z prawego sierpowego on zniknął
Podbiegłem do Ithiliena i odwiązałem mu ręce, a on zaczął masować nadgarstki. Ubrał się, a ja w tym czasie próbowałem ogarnąć napad szału.
- Ithilien ? 
- Mhm ? - mruknął pod nosem
- Przepraszam, że cię zostawiłem - szepnąłem prawie niesłyszalnie

< Ithilien ? Kadan ? >

Od Jamesa do Sashy

Skierowaliśmy się do pokoju Drako i Elizy. Cicho zapukaliśmy, a po usłyszeniu ,, proszę " weszliśmy do środka.
- Hej - usłyszeliśmy podwójny głos z boku
- Cześć - uśmiechnąłem się - Chciałem się was zapytać, czy chcielibyście zamieszkać razem z nami i kilkoma innymi osobami poza rezerwatem ? - spytałem
- Jasne - powiedział Drakon i zerknął przelotnie na Elizabeth - Co o tym sądzisz ?
- Jak dla mnie to wspaniały pomysł - uśmiechnęła się przyjaźnie do Drako
Pożegnaliśmy się z nimi i poszliśmy szukać innych.
Spotkaliśmy Julka i Nathalie. Zaproponowaliśmy im zamieszkanie poza rezerwatem, a oni bardzo chętnie na to przystali.
Więc została tylko Emily. Szukaliśmy jej po całym rezerwacie, ale nie mogliśmy znaleźć.
Naglę ujrzeliśmy ją. Rozmawiała z jakimś facetem. Wiglądała on dość podejrzanie, więc objąłem ukochaną w talii i podeszliśmy do Emi.
- Cześć - uśmiechnąłem się do dziewczyny
- Hej - odparła i chyba zobaczyła, że chłopak obok czuje się... Dziwnie. - Kadan'ie to jest James, a to jego dziewczyna Sasha - posłała nam czuły uśmiech - A to jest Kadan. - przedstawiła nas sobie
- Witam - powiedział mężczyzna - Przepraszam, ale mam coś to załatwienia. Spotkajmy się później - rzucił do Emily i odchodząc posłał mi ostrzegawcze spojrzenie
Dziewczyna chyba zauważyła moje wąchanie i zaczęła się tłumaczyć:
- Spotkaliśmy się i zaczęliśmy gadać. A potem przyszliście wy i... - mówiła jeszcze troche, ale przerwałem jej
- Spoko. Chcieliśmy sie tylko zapytać czy chcesz zamieszkać z nami w ślicznym domku poza rezerwatem - wtrąciła Sasha
- Jasne. Chętnie - odparła i uśmiehnęła się do nas, a potem odeszła

< Sasha ? Kadan ? >

środa, 16 września 2015

Od Crystal do Nathaniela

-Nie lubisz latać?- zapytał jakby to była jakoś bardzo ciekawa sytuacja. Nie cierpię i za chwilę zrzygam ci się na bluzkę po czym zemdleję, a ty nie wiedząc co zrobić zakopiesz mnie przy najbliższym krzaczku- chciałam mu wykrzyczeć w twarz. Ale przełknęłam głośno ślinę i zmusiłam się na uśmiech.
-Lubię, gdy tylko nie spadam.- zaśmiałam się sztucznie i spojrzałam ponownie na wodę. Czuję się trochę dziwnie będąc w ramionach mężczyzny którego w ogóle nie znam.. I to jeszcze w POWIETRZU. Gdy byliśmy dość blisko wody opuściłam trochę nogi i pozwoliłam wodzie przemoczyć moje kochane trampki. Nie mniej odczucie było cudowne. Zachichotałam widząc delfiny w oddali.
-Nie mogę uwierzyć jak tu cudownie!- westchnęłam z zachwytu. Tym razem bez obawy rozprostowałam skrzydła i poszybowałam razem z Nathanielem. Nagle poczułam jak coś schodzi mi z nogi. Spojrzałam w dół i ujrzałam swoją bosą nogę. To wystarczyło aby wyprowadzić mnie z rytmu. Wzięłam nura w wodę ciągnąc za sobą Nath`a. Na szczęście on orientował się w sytuacji i w miarę szybko zaczęliśmy unosić się na powierzchni.
-Szlag! Jestem cała mokra! Ku*wa!- zaklęłam.
-A ja?- zaśmiał się rozweselony. Rzuciłam mu wzrok mówiący ,,A chcesz dostać w twarz?!".
-Ciebie to bawi?!!- wrzasnęłam na niego.
-A ciebie nie?- wybuchnął śmiechem. Nie mogłam się powstrzymać i uśmiechnęłam się promiennie. Próbowałam zachować powagę, ale przez niego się nie da!
-Przestań mnie rozchichrolać!- ,,walnęłam" go w ramię.
-Ej! Bijesz swojego mentora?!- zapytał po czym odwzajemnił gest.
-Taki z ciebie mentor, że aż wylądowaliśmy w morzu.- zachichotałam i zaczęłam go podtapiać. On niestety był silniejszy ode mnie i role się odwróciły. W końcu dałam za wygrane, nabrałam powietrza i zanurkowałam pod wodę zanurzając przy tym całkowicie.

<Nathaniel? :))>

Od Nathana do Crystal

Patrzyłam najpierw, jak spada, a potem jak za moimi instrukcjami chroni się przed upadkiem. Zleciałem na dół i spojrzałem dziewczynie prosto w oczy.
- I jak ? - spytałem
- Całkiem... Przerażająco - fuknęła, ale ja nie dałem jej nic dalej powiedzieć, bo chwyciłem ją za ręce i wzleciałem na jakieś piętnaście metrów w górę.
Dziewczyna posłała mi mordercze spojrzenie. Gdyby spojrzenia mogły zabijać, już leżałbym trupem pomyślałem.
-Wywróciłem oczami i obróciłem ją w stronę zachodzącego słońca. Wyglądało jak z bajki, nie było ani jednej chmurki, a wielka, czerwona kula schodziła ,, wpływając '' do morza.
- A teraz ? - zapytałem dalej trzymając ręce na jej ramionach.
- To jest...
- Niesamowite ? Porażające ? Nadnaturalne ? - dokończyłem 
- Chciałam powiedzieć, że to jest słońce, ale twoje odpowiedzi też są dobre - rzekła, posłała mi oczko i wróciła wzrokiem do krajobrazu.
- To co robimy ? - widziałem, że Crystal nie jest zbytnio zainteresowana tym co mówię dlatego puściłem ją.
- Ty idioto ! - krzyknęła i zaczęła spadać, ale złapałem ją i postawiłem w takiej pozycji jak była wcześniej.
- Nie lubisz latać ?

< Crystal ? >

wtorek, 15 września 2015

Od Nathaniela do Ithiliena

Patrzyłem jak odchodzi. Jedyne na co miałem teraz ochotę to pożądnie się wyspać. Poszedłem do swojego pokoju i wgramoliłem się do łóżka.
Śnił mi się dość przerażający sen. Był w nim mój syn i jakiś... Mężczyzna.
Obudziłem się cały zlany potem.
Naglę coś zrozumiałem. To nie był sen, tylko... wizja.
Niemalże wybiegłem z pokoju i skierowałem się do lasu. Co ja robie ?! Przecież nie wiem gdzie on jest, ani co zrobić kiedy go znajdę !
Ale olałem swoje myśli i biegłem dalej przed siebie. Odnalazłem siatkę, której zazwyczaj używali Łowcy Ras. Dotknąłem przedmiotu i po zapachu skierowałem się na zachód.
W końcu znalazłem zejście do czegoś w rodzaju podziemi. Zszedłem na dół, a pierwsze co doszło do moim uchu to krzyki Ithiliena. Biegłem przez korytać i nie do końca idąc za planem wparowałem do sali. Moje oczy były teraz kruczo czarne, co w moim przypadku oznaczało furię.
- Jeszcze jeden ? - spytał uśmiechając się złośliwie
Spojrzałem się mu prosto w oczy i zatrzymałem przepływ jego krwi, dzięki czemu umarł dość szybko i... boleśnie.
Podbiegłem do szafki, w której znalazłem klucz do kajdanków, podszedłem do Ithiliena i rozkułem je.
Chłopak potarł nadgarstki, a ja wziąłem go pod rękę i wyprowadziłem z podziemi.
Posadziłem go pod drzewem i delikatnie dotknąłem jego klatki piersiowej. Uleczyłem ją, więc już nie krwawiła, ale pozostały ślady po ciosach. To samo zrobiłem z udem, której było kompletnie rozcięte.
Teraz pozostało dać mu odpocząć.
< Ithilien ? >

Od Crystal do Nathaniela

-To co? Jeszcze raz?- zapytał wpatrując się w drzewo obok mnie.
-Może.. Ale..- Nie zdążyłam skończyć zdania gdy Nath poderwał się do góry razem ze mną. Spojrzałam na dół i niemal nie umarłam na miejscu, znaczy w powietrzu. Byliśmy baardzo, bardzoo wysoko. Pod nami rozciągało się jezioro nad którym przed chwilą siedziałam. Widok był obłędny lecz z każdym metrem do góry czułam potworny lęk przed upadkiem. Upadły coś o tym wie, nie? Przełknęłam głośno ślinę i spróbowałam rozprostować skrzydła. Strach paraliżował mnie zupełnie, ale w końcu mi się udało.
-Bardzo dobrze!- pochwalił mnie Nathaniel i puścił moją rękę. Panicznie chciałam go chwycić ponownie, ale Nath uśmiechnął się złowieszczo i puścił drugą rękę. Zaklnęłam soczyście i panicznie zaczęłam machać rękami, nogami, skrzydłami i wszystkim czym mogłam jeszcze machać. Mężczyzna powoli się oddalał jakby nigdy nic. A ja jakoś człapałam za nim. 
-Rozprostuj skrzydła i daj się ponieść wiatrowi.- poradził mi ciągle patrząc się na mnie by w odpowiednim momencie mi pomóc.. Mam nadzieję. Westchnęłam głośno i zrobiłam tak jak kazał. Rozprostowałam swoje nowe kruczo-czarne skrzydła i jakoś zaczęłam szybować. ,,Nie patrz w dół, nie patrz w dół''-powtarzałam sobie w myślach. Nie chciałabym aby wiedział o moim lęku. Głupio to brzmi.. Upadły anioł który boi się wysokości. W sumie trochę logiczne, ale w ogóle nie praktyczne. Po co mi skrzydła gdy boje się latać? Ludzie.. Znaczy, upadłe anioły są dziwne..

<Nath? <: >

poniedziałek, 14 września 2015

Od Nathaniel'a do Ithilien'a

Westchnąłem ciężko i pomogłem mu się podnieść. Chłopak wspierając się na mnie doszedł do stołówki. Zamówiłem 2 hamburgery, dla niego i dla siebie, oraz 2 duże cole.
Usiedliśmy z jedzeniem przy stole i zaczęliśmy jeść. W końcu po chwili ciszy zacząłem:
- Co się stało z mam, co u niej ? - spytałem
- Ona... - szepnął i odwrócił wzrok - Nie. Żyje - wycedził
Westchnąłem i włożyłem głowę w ręce.
- Cholera - mruknąłem pod nosem, ale Ithilien zapewne to usłyszał
Zapadła długa chwila ciszy.
- Kochałeś ją ? - spytał przerywając milczenie
- Jak nikogo. I zapewne nikogo nigdy tak nie pokocham. Oddałbym za nią życie - powiedziałem
- Ale jednak ją zostawiłeś... - wymamrotał
- Nie chciałem, aby cierpiała. uznałem, że tak będzie lepiej. - mówiłem jak nakręcony - Ale n ie wiedziałem o tobie... Nigdy... Ja nigdy bym jej nie zostawił w takiej sytuacji - przerwałem - Boże. Jakie to musiało być ciężkie dla niej ! - dalej nie podnosiłem wzroku
- Było - rzekł z wyrzutem
- Wyobrażam sobie co musiała przechodzić z tymi niewdzięcznymi ludźmi ! - odparłem i w końcu podniosłem wzrok - Ale poradziła sobie. Twoja matka była silną kobietą. Wychowała cię i wyrosłeś na porządnego upadłego. I doskonale wiem, że jest z ciebie dumna. I ja też jestem - posłałem mu smutny, a zarazem współczujący uśmiech.
Naglę spostrzegłem, że chłopak już zjadł.
- Najadłeś się ? - spytałem zwinnie zmieniając temat

< Synu ? ^^ >

niedziela, 13 września 2015

Od Nathan'a do Ithiliena

Poszedłem na spacer do lasu i naglę zebrało mi się na rozpamiętywanie.
Przypomniałem sobie o ukochanej, której rodzice mnie nie zaakceptowali i kazali wynosić. O naszych wspólnych spacerach, rozmowach i o...
Naszym dziecku.
Ukochana przysyłała mi wiadomości o tym jak się miewa, oczywiście wiedziałem, że omija najważniejsze części, te najbardziej brutalne. Przysłała mi kilkanaście jego zdjęć.
Chciało mi się płakać kiedy myślałem, ze musiała wychowywać go sama.
Naglę na kogoś wpadłem.
- Prze... Przepraszam - usłyszałem męski głos
- Ja również. Zamyśliłem się - rzekłem z uśmiechem - Jestem Nathan - mówiąc to uścisnąłem rękę chłopakowi
- Ithilien - rzucił, choć nazwałbym to... Mruknięciem
Kiedy zdołałem się mu lepiej przyjrzeć poczułem dziwne uczucie, tak jakbym znał go wcześniej.
Bo znałem ! Te oczy ! Wyraz twarzy ! Jak mogłem tego nie spostrzec.
To był mój syn.
Nie wiedziałem jak mam mu powiedzieć, ale postanowiłem odrobinę obejść temat.
- Poczekaj... Czy ty jesteś tym chłopakiem, który miał katującej dziadków - zacząłem dość drastycznie ale inaczej się nie dało...
Jego spojrzenie mówiło samo za siebie, więc kontynuowałem:
- Żyłeś bez ojca, a twoja matka wychowywała cię samotnie. Potajemnie uczyła cię latać, ale mimo wszystkich trudności kochała cię nad życie - mówiłem
Na jego oczach widniało przerażenie.
- Skąd tyle o mnie wiesz ?! - krzyknął odchodząc kilka kroków w tył
- Bo jestem twoim ojcem...

< Ithilien ? >

Od Jaspera do Narishy

Zastanowiłem się chwilę.
- Wyprowadzimy się z rezerwatu z wami - odparłem
- Ale... - rzekła ukochana kiedy odeszli
- Będziemy mieszkać na dworze - odparłem i pocałowałem ją
Dziewczyna wydała z siebie zmęczone westchnienie. Razem poszliśmy na jakeś drzewo. Usiedliśmy pod nim, a ja otoczyłem Nari ramieniem. Po chwili już spała.
Czekałem cierpliwie do momentu aż się obudziła.
- Dzień dobry - mówiąc to pocałowałem ją w policzek
- Hej - odparła i razem podnieśliśmy się z ziemi
- To gdzie idziemy ? - spytała
- Przed siebie - prychnąłem sarkastycznie

< Narisha ? >

Od Crystal do Nathaniela

-To to jest taki jakby obóz wczasowy dla takich magicznych cosiów jak wróżki, tak?- zapytałam Nathaniela nie odwracając wzroku od wody. Nadal nie mogę uwierzyć w to co się wokół mnie dzieje.
-Można tak powiedzieć.- zaśmiał się. Poczułam jak jego wzrok świdruje mnie na wylot szukając we mnie jakiś wad.
-Przepraszam, ale jeśli to prawda to ja się nie nadaje. Nie mam, żadnych nadprzyrodzonych zdolności.- odparłam patrząc na własną twarz. Zagubioną, zdziwioną, a przede wszystkim smutną.
-Czyżby? A patrzyłaś na swoje plecy?- powiedział uśmiechając się jakby był rozbawiony całą tą sytuacją. Co go tak bawiło? Obróciłam się cały czas patrząc się na jezioro. Zobaczyłam tam siebie z wielkimi skrzydłami.
-C-co do chole*y?!- wrzasnęłam na cały głos.

<Nathaniel? :D >

Upadły dołącza w nasze szeregi ! :3


,, Masz wrogów? To dobrze. To znaczy, że broniłeś czegoś w ciągu swojego życia.''
,, Nigdy nie oceniaj człowieka, bo nie wiesz przez jakie góry i doliny musiał przejść,. aby stać się tym kim jest... ''
Godność: Nathaniel Evans, w skrócie Nathan
Płeć: Facet. Nie widać ?
Wiek: 23 lata
Rasa: Upadły Anioł
Ścieżka: Zabójcy/Wielki asasyn
Aparycja: Chłopak ma kruczo czarne włosy
Charakter: Z początku był to zwykły dzieciak. Lubił zabawę, był wiecznie uśmiechnięty i pełen energii. Szybko nawiązywał nowe znajomości, wobec przyjaciół był lojalny i zrobiłby dla nich wszystko. Nic to jednak nie znaczy w ustach dziecka. Ludzie się zmieniają. A ludziom, którym przydarza się wiele złego stają się tego odzwierciedleniem. Wspomnienia skumulowane w części gniewu mobilizują go do działania. Na pierwszy rzut oka nie różni się od innych. Wtapia się w tłum i nikt nie jest w stanie odkryć kim jest naprawdę. Cecha, którą przyswoił nie ma określonej nazwy. Na pewno związana byłaby z kameleonem. Dookoła nas otaczają nas nieznajomi. Każdy z nich jest inny i nie chodzi tu o wygląd. Każdy ma cechę, która go definiuje. Luke nie jest w żaden sposób zdefiniowany. Potrafi być każdym z tych ludzi. Jednak tym samym blokuje własne emocje. Jest niczym skała. W środku kryje się jednak uśmiechnięty dzieciak sprzed lat. Ten sam, który wspiera innych i oferuje pomocną dłoń. Ten sam, który nie boi się uczuć, łez czy wspomnień. Ten sam, który był wzorem dla swojego rodzeństwa. Wszyscy mogli na niego liczyć lecz nikt nie dawał mu tego w zamian. Z czasem odsuwał się od ludzi kierując się własną obietnicą, która stała się dla niego hasłem przewodnim. Opanowała go bez reszty. Jednak w swych działaniach nie kieruje się zemstą czy rozsądkiem. Wbrew wszystkiemu kieruje się sercem, które bije wyłącznie dla tych, których kocha. Dla jego rodziny, która nie zawsze była idealna. Dla osób, które nie potrafiły dostrzec że coś z nim nie tak, że potrzebuje pomocy. Udawał silnego choć był słaby. Udawał szczęśliwego by nie robić przykrości innym. Teraz robi to bez przerwy. Stracił swoją odmienność. Stał się szarym człowiekiem, no... prawie człowiekiem...
Historia: Wszystko zaczęło się 10 dnia lutego. Wtedy na świat przyszedł mały Nathaniel. Ojciec cieszył się niezmiernie. Lecz nie wiadomo czy z płci dziecka czy raczej z tego że żyje. Starali się o dziecko od dłuższego czasu jednak za każdym razem występowało jakiegoś rodzaju powikłanie. Gdy wrócili do domu czekała tam na nich siostra Johna. Siedziała na kanapie i świdrowała Nathana na wylot. Próbowała wyczuć czy nie posiada on talentu. Wiadomo było że wszyscy z rodu ojca posiadali niezwykłą zdolność. Niestety Nathan był zwykłym dzieckiem ( jeśli można tak nazwać upadłego anioła ). Ciotka spojrzała na niego z pogardą i wyszła trzaskając drzwiami frontowymi. Dwa lata później matka znowu była w ciąży i tym razem urodziła bliźniaki. Choć każde niemowlę wygląda identycznie to Laeti i James nie byli do siebie podobni w żadnym stopniu. W domu znowu zastali ciotkę, która równie szybko znikła co się pojawiła. Z każdym rokiem rodzina się powiększała. Były jednak lata tzw "odpoczynku". Malia czuła się coraz gorzej. Ukrywała to przed ojcem lecz nie da się ukryć czegoś przed dziećmi. Nathaniel dostrzegł że z jego mamą jest coś nie tak. Ta zbywała go machnięciem ręki a posłuszny chłopiec wracał do zabawy z rodzeństwem. Jednak jednej nocy wydarzyło się coś co wstrząsnęło nimi wszystkimi. Leżeli w łóżkach gdy nagle usłyszeli krzyk. Mała Laeti zaczęła płakać lecz James przytulił ją mocno. Schowali się w drewnianej szafie. Pierwszy wystrzał. Nawet najstarszy z nich, Nathan był przerażony. Nigdy nie widział pistoletu lecz był pewny że to on wydał taki dźwięk. Nagle wszystko ucichło. Do pokoju wpadła ich mama wraz z tatą. Oboje byli cali we krwi. Podnieśli całą trójkę i wybiegli z domu, który momentalnie zajął się ogniem. Dzieci widziały jak ich dom płonie. Z ust mamy wydobywało się coraz więcej krwi jednak nie przestawała biec. Wtulony w nią Nathaniel próbował powstrzymywać napływające mu do oczu łzy. Dotarli do mieszkania ich ciotki. Otworzył im Fernando i wpuścił do środka. Każdy z nich obmył się z kleistej czerwonej substancji w łazience. Po tym wysłali dzieci na górę do łóżek. Chłopcy poszli spać do Hugona i Grega, a mała Laeti do Harriet, która szczerze jej nienawidziła. Dziewczyna skuliła się w kącie gdzie znalazła dziurę i zawołała brata jak najciszej. Ten przełożył dłoń przez i trzymał ją za małą rączkę. Nathan nie został jednak w pokoju. Usiadł na schodach i podsłuchiwał rozmowy dorosłych. Okazało się że zaatakowała ich grupka wampirów. Chłopiec nie miał pojęcia o kogo chodzi. Obiecał sobie że ich kiedyś dorwie bez względu na cenę. 
Rok później mieli już nowe mieszkanie oraz kolejnego brata Blaine'a. Choroba matki jednak nie minęła. Mimo to z uśmiechem zajmowała się kolejnym dzieckiem i trójką pozostałych. Wszyscy zdawali się zapominać o tamtym incydencie ale nie Nathaniel. Każdej nocy sprawdzał czy wszyscy są bezpieczni. Najpierw wchodził do pokoju gdzie spali jego rodzice wraz z małym braciszkiem po czym wracał do sypialni, w której znajdowali się Laeti i James. Dopiero gdy był pewny że nikomu nic nie grozi kładł się na swoim posłaniu. Nie zasypiał jednak od razu. Zawsze liczył do dwunastu i dopiero wtedy pozwalał sobie zamknąć oczy i pogrążyć się w błogim śnie. Kolejny rok przyniósł ze sobą nowe rodzeństwo - Arię. Laeti była z początku zazdrosna o siostrę lecz to szybko minęło. Ciotka nie przyszła od momentu bliźniaków. Odseparowała się od swojego brata i nie nawiązywała żadnego kontaktu. Obawiała się że wampiry, które próbowały zabić ich przyjdą też po nią i jej rodzinę. 
Pięć lat później Malia wylądowała w szpitalu. Lekarz powiedział że to dzieci utrzymywały ją przy życiu. Tylko John zrozumiał słowa lekarza. Gdy wszyscy siedzieli przy łóżku szpitalnym wytłumaczył im wszystko. 
"To co wam powiem może wydać wam się niemożliwe ale nigdy was bym nie okłamał. Mój ród posiada pewien talent. Potrafimy uleczać choroby, które są nieuleczalne. Każdy przekazuje ten talent swoim potomkom. Gdy przychodziła do nas ciotka chciała ona sprawdzić czy i wy macie owy talent. Myślała że go nie macie. Rzecz w tym że wy go straciliście. Dzieci rozwijają się w brzuchu mamy. Podczas waszego pobytu w brzuchu mamy przekazywaliście jej swoją moc przez specjalny kanalik, który lekarze nazywają pępowiną. Dzięki temu leczyliście mamę od środka. Nie sądziłem że to możliwe. Teraz jednak nie możemy już jej pomóc. Czasami trzeba pogodzić się ze śmiercią i stanąć z nią jak równy z równym. Wasza mama jest tak wypełniona tą magią że nawet gdybym potrafił kontrolować ten talent to nie byłbym w stanie nic zrobić. My jako rasa ludzka rzadko mamy takie talenty. Nie potrafimy ich kontrolować. Moc mojego rodu działa tylko wtedy kiedy osoba z ową mocą jest chora. Nie potrafimy leczyć innych. Wy jednak możecie zachorować gdyż cała wasza moc została przekazana. Ostatnią rzeczą którą chcę wam przekazać jest to że mama zdecydowała się by odłączono ją od aparatury. Oznacza to że jutro rano będziecie musieli się z nią pożegnać". Gdy skończył mówić pojedyncza łza spłynęła mu po policzku. Uścisnął dłoń swojej ukochanej. Następnego dnia wszyscy pożegnali mamę. Nathaniel do dziś pamięta jej ostatni uśmiech.
Ojciec nauczył go walczyć. Od momentu śmierci matki był inny. Nathan powiedział mu ze słyszał co ich zaatakowało. John stwierdził że musi go przygotować. Trenował go. Uczył strzelać z pistoletu, posługiwać się sztyletami i nauczył go prowadzić auto gdy skończył 14 lat. Gdy reszta rodzeństwa podrosła Nathaniel był gotowy ich obronić. Chodził czasami na polowania z ojcem a czasami zostawał i pilnował braci i siostry. James i Laeti również się szkolili choć robili to jedynie dla przyjemności. Nathan dalej kierował się obietnica, którą złożył kilkanaście lat temu. Gdy John wyruszył na kolejne polowanie powiedział że zajmie mu to trochę dłużej. Ojciec jednak nie wracał przez rok i wszyscy zaczęli się martwić. Nathan zaczął poszukiwania, a wszystkie poszlaki skierowały go w to miejsce. Ojca nie odnalazł jednak coś nie pozwalało mu stąd wyjechać. Został w rezerwacie
Pupil: Wender, Demona, Aria, Prita, Hari
Zdolności: 
- aerokineza - kontrola nad wiatrem, umiejętność utworzenia tornado,
- atmokineza - umiejętność kontroli pogody,
- audiokineza - manipulowanie falami dźwięku,
- biokineza - witakineza plus kontrola nad kodem DNA,
- chlorokineza (ksylokineza, aggrokineza) - kontrola nad roślinami,
- chronokineza - kontrola nad przepływem czasu, zatrzymywanie go,
- cytokineza - kontrola nad komórkami, tworzenie organów,
- echokineza (sonokineza) - umiejętność wykonywania echolokacji,
- elektrokineza - kontrola nad elektrycznością,
- geokineza (terrakineza) - kontrola nad ziemią, powodowanie trzęsień ziemi,
- gyrokineza (grawitokineza) - umiejętność kontroli grawitacji,
- hydrokineza (akwakineza) - manipulowanie wodą,
- hypnokineza - umiejętność wprowadzania w trans, hipnoza,
- kriokineza - zdolności termokinetyczne, zamrażanie, przemiana wody w lód, zmniejszanie temperatury otoczenia,
- lygokineza (energiakineza) - kontrola energii ciała,
- magnetokineza (magnekineza, ferro kineza) - kontrola nad magnetyzmem i metalami,
- molekukineza - kontrola nad molekułami,
- fotokineza (lumokineza) - kontrola nad fotonami, tworzenie światła,
- psychokineza (telekineza) - poruszanie przedmiotami siłą woli,
- pirokineza - kontrola nad ogniem,
- termokineza - manipulowanie temperaturą (kriokineza lub pirokineza),
- toksykineza - kontrola nad toksynami: zarodnikami, ściekami, szlamem i osadem
- umbrakineza (nyktokineza) - kontrola nad fotonami, tworzenie cienia lub mroku,
- witakineza - umiejętność panowania nad własnym zdrowiem
- empatia-odczuwanie emocji innych
- jasnowidzenia-widzenie przyszłości
- jasnosłyszenie-słyszenie przyszłości
- tworzenie życiowej energii,
-powoływanie przedmiotów nieożywionych do życia,
- kontrolowanie energii życiowej,
- absorbowanie energii życiowej,
-zmienianie jednej formy życia w inną,
-manipulowanie procesem starzenia się
-,przyspieszanie funkcji życiowych (oddychanie, bicie serca itp.),
-wskrzeszanie istot za pomocą części lub całości swojej siły życiowej,
-rozmawia z duchami
- Tworzenie realistycznych złudzeń.
- Wywoływanie różnych myśli u innych.
- Telepatia.
- Kontrolowanie umysłu innych, zmuszając ich do nienormalnych zachowań.
- Telekineza.
- Maskowanie się przed innymi istotami żywymi 
- Czytanie z aur,czyli pozwala na odczytywanie stanu emocjonalnego i intencji innych istot
- Okna duszy, czyli pozwala dostrzec różne rzeczy poprzez wpatrywanie się w oczy innej istoty. Mogą to być emocje lub wskazówki czy dana istota jest szczera.
- Potrafi zajrzeć w głąb serca, czyli dzięki tej zdolności potrafi określić czy dana osoba jest dobra czy zła lub kim tak na prawdę jest.
- Związane z rzadkim żywiołem Kreacją
- Odporność na każdą magię
Zainteresowania: Nathan nie ma szczegółowych zainteresowań...
Rodzina: v v v
Rodzina: 
Marie† + Luis† -dziadkowie ze strony matki
Firley + Edgar† -dziadkowie ze strony ojca
Malia†(45lat)-matka
John(51lat)-ojciec
Saviera - ciotka,siostra ojca
Fernando - wujek
Rodzeństwo: 
młodsi bracia : 
James (19lat)*
Blaine (17lat) 
młodsze siostry:
Laeti(19 lat)*
Aria(16lat)
*Laeti i James są bliźniakami dwujajowymi. 
Dzieci :
Syn - Ithilien
Pokój: (kilk)
Zauroczenie: Jak na razie brak... ♣♥
Właściciel: KamilaQ
Inne zdjęcia: -
Eriany: 100

Jego zwierzaki : 

 l
Imię: Wender
Wiek: 1,5 roku
Płeć: Pies
Charakter: Wender to przyjacielski i szalony psiak. Uwielbia się bawić i szaleć na dworze razem z Nathanem i jego rodzeństwem. Jednak kiedy jest w większym towarzystwie czuje się osamotniony i przygnębiony. Zazwyczaj kładzie się wtedy na łózko Nathaniela i leży tam sam, przygnębiony, ale jego zachowanie zmienia się diametralnie kiedy podejdzie do niego jego właściciel i zacznie się nim zajmować.
Rasa: Owczarek niemiecki
Właściciel: Nathaniel Evans


Imię: Demona
Charakter: Demona dzika i nieposkromiona klacz. Jest potwornie krnąbrna i chamska. Nienawidzi kiedy podchodzi do niej ktoś inny niż Nathan. Jeśli spróbujesz zbliżyć się do niej bez jej właściciela możesz być nawet pewien, że cię kopnie, albo ugryzie. Jest ona również wrażliwa i mimo jej twardego charakteru bardzo boli ją zawód Nathaniela, a zwłaszcza kiedy zawiódł się na niej.
Płeć: Klacz
Wiek: 2 lata
Rasa: Koń czystej krwi arabskiej
Właściciel: Nathaniel Evans

Imię: Aria
Wiek: 1,5 roku
Płeć: Samica
Charakter: Aria to czuła i sympatyczna kocica. Uwielbia być centrum centrum uwagi, dlatego często włóczę się po rezerwacie szukając kogoś kto poświęciłby jej trochę uwagi. Zazwyczaj możesz spotkać ją na stołówce, lub w pokoju Nathana.
Rasa: Maine coon
Właściciel: Nathaniel Evans

Imię: Prita
Wiek: 2 lata
Płeć: Samica
Charakter: Prita to szalona puma. Wszędzie jej pełno.. Kocha ukrywać się w krzakach i obserwować członków rezerwatu. Jest czymś w rodzaju ochroniarza dla wszystkich uczniów. Możesz spotkać ją praktycznie wszędzie, a zazwyczaj w lesie na jej ulubionym drzewie w sercu lasu.
Rasa: Puma
Właściciel: Nathaniel Evans

Imię: Hari
Wiek: 2 lata
Płeć: Samiec
Charakter: Hari jest bardzo ciekawskim jaguarem. Jest pe energii i wigoru. Nieufna w stosunku do obcych, ale ufa swoim. Potrafi zaatakować bez powodu kogoś, ale rzadko to się zdarza. Raczej unika obcych... 
Rasa: Jaguar
Właściciel: Nathaniel Evans
Inne zdjęcia: X