wtorek, 15 września 2015

Od Nathaniela do Ithiliena

Patrzyłem jak odchodzi. Jedyne na co miałem teraz ochotę to pożądnie się wyspać. Poszedłem do swojego pokoju i wgramoliłem się do łóżka.
Śnił mi się dość przerażający sen. Był w nim mój syn i jakiś... Mężczyzna.
Obudziłem się cały zlany potem.
Naglę coś zrozumiałem. To nie był sen, tylko... wizja.
Niemalże wybiegłem z pokoju i skierowałem się do lasu. Co ja robie ?! Przecież nie wiem gdzie on jest, ani co zrobić kiedy go znajdę !
Ale olałem swoje myśli i biegłem dalej przed siebie. Odnalazłem siatkę, której zazwyczaj używali Łowcy Ras. Dotknąłem przedmiotu i po zapachu skierowałem się na zachód.
W końcu znalazłem zejście do czegoś w rodzaju podziemi. Zszedłem na dół, a pierwsze co doszło do moim uchu to krzyki Ithiliena. Biegłem przez korytać i nie do końca idąc za planem wparowałem do sali. Moje oczy były teraz kruczo czarne, co w moim przypadku oznaczało furię.
- Jeszcze jeden ? - spytał uśmiechając się złośliwie
Spojrzałem się mu prosto w oczy i zatrzymałem przepływ jego krwi, dzięki czemu umarł dość szybko i... boleśnie.
Podbiegłem do szafki, w której znalazłem klucz do kajdanków, podszedłem do Ithiliena i rozkułem je.
Chłopak potarł nadgarstki, a ja wziąłem go pod rękę i wyprowadziłem z podziemi.
Posadziłem go pod drzewem i delikatnie dotknąłem jego klatki piersiowej. Uleczyłem ją, więc już nie krwawiła, ale pozostały ślady po ciosach. To samo zrobiłem z udem, której było kompletnie rozcięte.
Teraz pozostało dać mu odpocząć.
< Ithilien ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz