wtorek, 15 września 2015

Od Crystal do Nathaniela

-To co? Jeszcze raz?- zapytał wpatrując się w drzewo obok mnie.
-Może.. Ale..- Nie zdążyłam skończyć zdania gdy Nath poderwał się do góry razem ze mną. Spojrzałam na dół i niemal nie umarłam na miejscu, znaczy w powietrzu. Byliśmy baardzo, bardzoo wysoko. Pod nami rozciągało się jezioro nad którym przed chwilą siedziałam. Widok był obłędny lecz z każdym metrem do góry czułam potworny lęk przed upadkiem. Upadły coś o tym wie, nie? Przełknęłam głośno ślinę i spróbowałam rozprostować skrzydła. Strach paraliżował mnie zupełnie, ale w końcu mi się udało.
-Bardzo dobrze!- pochwalił mnie Nathaniel i puścił moją rękę. Panicznie chciałam go chwycić ponownie, ale Nath uśmiechnął się złowieszczo i puścił drugą rękę. Zaklnęłam soczyście i panicznie zaczęłam machać rękami, nogami, skrzydłami i wszystkim czym mogłam jeszcze machać. Mężczyzna powoli się oddalał jakby nigdy nic. A ja jakoś człapałam za nim. 
-Rozprostuj skrzydła i daj się ponieść wiatrowi.- poradził mi ciągle patrząc się na mnie by w odpowiednim momencie mi pomóc.. Mam nadzieję. Westchnęłam głośno i zrobiłam tak jak kazał. Rozprostowałam swoje nowe kruczo-czarne skrzydła i jakoś zaczęłam szybować. ,,Nie patrz w dół, nie patrz w dół''-powtarzałam sobie w myślach. Nie chciałabym aby wiedział o moim lęku. Głupio to brzmi.. Upadły anioł który boi się wysokości. W sumie trochę logiczne, ale w ogóle nie praktyczne. Po co mi skrzydła gdy boje się latać? Ludzie.. Znaczy, upadłe anioły są dziwne..

<Nath? <: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz