niedziela, 13 września 2015

Od Nathan'a do Ithiliena

Poszedłem na spacer do lasu i naglę zebrało mi się na rozpamiętywanie.
Przypomniałem sobie o ukochanej, której rodzice mnie nie zaakceptowali i kazali wynosić. O naszych wspólnych spacerach, rozmowach i o...
Naszym dziecku.
Ukochana przysyłała mi wiadomości o tym jak się miewa, oczywiście wiedziałem, że omija najważniejsze części, te najbardziej brutalne. Przysłała mi kilkanaście jego zdjęć.
Chciało mi się płakać kiedy myślałem, ze musiała wychowywać go sama.
Naglę na kogoś wpadłem.
- Prze... Przepraszam - usłyszałem męski głos
- Ja również. Zamyśliłem się - rzekłem z uśmiechem - Jestem Nathan - mówiąc to uścisnąłem rękę chłopakowi
- Ithilien - rzucił, choć nazwałbym to... Mruknięciem
Kiedy zdołałem się mu lepiej przyjrzeć poczułem dziwne uczucie, tak jakbym znał go wcześniej.
Bo znałem ! Te oczy ! Wyraz twarzy ! Jak mogłem tego nie spostrzec.
To był mój syn.
Nie wiedziałem jak mam mu powiedzieć, ale postanowiłem odrobinę obejść temat.
- Poczekaj... Czy ty jesteś tym chłopakiem, który miał katującej dziadków - zacząłem dość drastycznie ale inaczej się nie dało...
Jego spojrzenie mówiło samo za siebie, więc kontynuowałem:
- Żyłeś bez ojca, a twoja matka wychowywała cię samotnie. Potajemnie uczyła cię latać, ale mimo wszystkich trudności kochała cię nad życie - mówiłem
Na jego oczach widniało przerażenie.
- Skąd tyle o mnie wiesz ?! - krzyknął odchodząc kilka kroków w tył
- Bo jestem twoim ojcem...

< Ithilien ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz