sobota, 26 września 2015

Od Jaspera do Narishy

Poszliśmy na spacer. Nari uwierzyła mi i została ze mną. 
Objąłem ją w talii i pogłaskałem po brzuchu.
- Cieszysz się ? - spytała z nadzieją w oczach.
- Oczywiście - rzekłem i pocałowałem ją namiętnie
Posłała mi radosny uśmiech.
Usiedliśmy przy drzewie oparci o jego pień.
- Piszesz ? - spytała
- Skąd wiesz ? - odpowiedziałem pytaniem
- Widziałam kilka twoich wierszy - zarumieniła się - Są naprawdę... Niezwykle. Powiesz mi jakiś. ? Proooooszee !!! - mówiąc to pocałowała mnie
- No dobrze ! Dobrze ! - podniosłem ręce do góry w geście poddania się i zacząłem mówić:-
Jesteś latem mym i wiosną,
Roześmianą wciąż radością,
To Ty zimą i jesienią
Jesteś kwiatem i zielenią,
Tyś mym źródłem i strumieniem,
W Tobie gaszę me pragnienie,
Z Tobą wszystkie chwile dzielę:
Świątek, piątek i niedzielę.
Składam dzisiaj w Twoje ręce
Życie moje i... me serce!
Dziewczyna zachichotała.
- Masz coś jeszcze ? - spytała
Prychnąłem pogardliwie.
- Oczywiście...
Czy pamiętasz jak to było 
Gdy byliśmy sam na sam ?
Bicie serca mi mówiło,
Że dla siebie Ciebie mam.
Ty tuliłaś mnie w ramionach
Całowałaś usta me.
Wtedy wreszcie zrozumiałem
Że naprawdę Kocham Cię.
- Też cię kocham - mówiąc to pocałowała mnie

< Narisha ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz