- Ren ? - rzekłem podchodząc do syna i pomagając mu wstać - Co się stało ?
- Ni-Nic - odparł i posłał mi radosny uśmiech
- Co ty taki radosny ? - spytałem
- Po prostu - powiedział
- No dobrze - westchnąłem - To wracajmy do domu
Szliśmy w milczeniu, a kiedy weszliśmy do domu Fen od razu pobiegł do swojego pokoju.
- Jas ? - usłyszałem głos Sashy
Po chwili zza ściany wyłoniła się ukochana.
- Hej - rzekłem podchodząc do niej i przyciągając do siebie
- No witam - odparła, a moje usta naparły na jej w namiętnym pocałunku
Dziewczyna cicho zachichotała.
- Idziemy gdzieś ? - zaproponowałem
- Jestem za ! - mruknęła i razem wyszliśmy z domu
Szliśmy przez las, ale uznałem, że było to zbyt monotonne i wziąłem ją na ręce.
- Ejjj ! - krzyknęła - Mam nogi !
- Jakbym nie wiedział - pocałowałem ją
Naglę przed naszymi oczami pojawił się klif. postawiłem Sashę na ziemi i razem usiedliśmy na skraju.
- Pięknie tutaj - powiedziała
- Nie tak pięknie jak ty - cmoknąłem ją w policzek
< Sasha ? Zupełny brak weny :< 39.5 stopni gorączki :< >
Klif na który zabrałem Sashę ;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz